Każdy zna tę historię na wyrywki. Odrzucony przez Legię Warszawa 18-letni Robert Lewandowski jest zdruzgotany (pisaliśmy o tym m.in. TUTAJ). Sprawy w swoje ręce bierze jego mama Iwona. Dzięki jej zaangażowaniu syn trafia do III-ligowego Znicza. Pruszków okazuje się dla niego trampoliną do kariery
Rewelacyjny nastolatek zostaje królem strzelców najpierw III, a potem II ligi. Bije się ze Zniczem o awans do Ekstraklasy. Po dwóch latach odchodzi do Lecha Poznań, chwilę później trafia do reprezentacji Polski. A potem są Borussia Dortmund, Bayern Monachium, FC Barcelona...
Nic więc dziwnego w tym, że "Lewy" został wybrany Piłkarzem Stulecia Znicza. Nagrodę odebrał osobiście podczas sobotniej gali, na którą wyrwał się ze zgrupowania reprezentacji Polski wraz z Michałem Probierzem.
ZOBACZ WIDEO: Polacy ostro po blamażu kadry z Czechami. "Lewandowski? Tragedia. Trzeba szukać następcy"
- Ciągle pamiętam, jak tu trenowałem. Walczyliśmy o awans do ekstraklasy, niewiele nam zabrakło... Przyszedłem tutaj po kontuzji, w ciężkim czasie. Wszystko, co osiągnąłem, to też dzięki temu klubowi. Znalazłem tutaj swój dom - przyznał na uroczystości Piłkarz Roku FIFA 2020 i 2021.
O trudnych początkach Lewandowskiego w Zniczu rozmawialiśmy kiedyś z Andrzejem Blachą. Trenerem, który dał zielone światło na przyjście młodego napastnika. Więcej TUTAJ.
- Mówiono, że Lewandowski nie będzie grał w piłkę na najwyższym poziomie, bo miał problemy z nogą i długo borykał się z kontuzją mięśnia dwugłowego. On biegał jak sarna, kulał. Miał pseudonim "Sarenka" - wspominał Blacha.
"Lewy" rósł jednak z miesiąca na miesiąc. Sezon 2006/07 skończył jako król strzelców III ligi, a Znicz awansował na zaplecze Ekstraklasy. Rok później Lewandowski sięgnął po koronę w II lidze, a latem 2008 roku za 1,5 mln zł przeszedł do Lecha. Znicz sprzedał go z 300-krotnym przebiciem, bo sam odkupił go od Legii za 5 tys. zł.
- Dla Znicza najlepsza była oferta Cracovii, bo Pasy dawały najwięcej, chyba 2,5 mln zł, ale my nie patrzyliśmy na to, kto da więcej, tylko chcieliśmy najlepiej dla Roberta. Do Lecha poszedł za mniejsze pieniądze - 1,5 mln zł, ale dla nas to i tak był duży zastrzyk gotówki - mówił WP SportoweFakty Marek Śliwiński, były prezes Znicza. Więcej TUTAJ.
Lewandowski wiele zawdzięcza klubowi z Pruszkowa, dlatego w sobotę pojawił się na gali osobiście. - Życzę Zniczowi młodych, zdolnych zawodników i żeby ci zawodnicy mieli radość z tego, co robią, w którym miejscu się znajdują i w jakim klubie trenują. I żeby mieli wsparcie osób, które wkładają dużo wysiłku w to, żeby ten klub funkcjonował - mówił ze sceny.
- Życzę Zniczowi rozwoju nie tylko piłkarskiego, ale też pod względem zaplecza. Bez zaplecza w dzisiejszych czasach jest dużo ciężej. "Kolejny Robert Lewandowski" przyjdzie, jeśli się mocno w to wierzy. Życzę Zniczowi tego, żeby nadal robiono tutaj wszystko z dumą - dodał.