W 66. minucie reprezentacja Węgier przegrywała z Czarnogórą 0:1, a po dwóch kolejnych było już... 2:1! Wszystko za sprawą jednego zawodnika.
To był moment, w którym do akcji wkroczył Dominik Szoboszlai. - W pojedynkę rozmontował defensywę Czarnogórców - powiedział przy pierwszej bramce komentator stacji Polsat Sport.
Węgier chwilę wcześniej minął kilku rywali niczym tyczki i uderzył nie do obrony. Emocje jeszcze nie opadły, a 23-latek miał już na swoim koncie dublet.
- Jest już 2:1, ależ historia tutaj napisana przez Węgrów i Dominika Szoboszlaia - mówił komentator. Tym razem pomocnik otrzymał doskonałe podanie i stanął oko w oko z bramkarzem rywali. Pozostało mu dopełnić formalności.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1 na korzyść Węgrów, a ostatniego gola zdobyli w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Uczynił to Adam Nagy.
Węgrzy okazali się najlepsi w grupie B, gromadząc w ośmiu meczach 18 punktów. Zanotowali pięć zwycięstw i trzy remisy pewnie awansując na Euro 2024.
Zobacz także:
Niestety, to nie jest żart. Dziennikarz ujawnił pismo z PZPN
Ważna informacja o Piotrze Zielińskim. Zapadła decyzja
ZOBACZ WIDEO: Polacy ostro po blamażu kadry z Czechami. "Lewandowski? Tragedia. Trzeba szukać następcy"