To nie są łatwe czasy dla kibiców Evertonu. Ich ukochana drużyna nie musi mierzyć się tylko z rywalami na boisku, ale i także z drakońskimi karami, których końca nadal nie widać.
Niedawno media obiegła informacja, że władze Premier League zdecydowały o odjęciu dziesięciu punktów z konta "The Toffees". Wszystko za sprawą złamania zasad Finansowego Fair Play, do którego miało dojść w sezonie 2021/2022.
Włodarze najlepszej, krajowej ligi na świecie rozważali dwie kary - wspomniane odjęcie "oczek", bądź nałożenie zakazu transferowego. Padło jednak na pierwszą opcję, która drastycznie skomplikowała sytuację Evertonu w tabeli.
Drużyna z Merseyside wylądowała bowiem na przedostatnim miejscu, tracąc do 17. Luton Town (pierwszej drużyny poza strefą spadkową) dwa punkty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
Jednak na jednej karze może się nie skończyć. Jak podaje "Daily Express", zespołowi Seana Dyche'a może grozić kolejne pozbawienie "oczek", jeśli tylko następne sprawozdania finansowe także naruszą zasady FFP.
Zdaniem "The Times", klub z niebieskiej części Liverpoolu będzie musiał przedstawić solidny zestaw wyników finansowych za ostatnie 12 miesięcy. Ich interpretacja okaże się więc kluczowa dla losów dziewięciokrotnego mistrza Anglii.
Ale nie tylko Everton balansuje nad przepaścią. Brutalne konsekwencje wiszą także nad "The Blues" i Manchesterem City - Jeśli zostaną wprowadzone sankcje wobec City oraz Chelsea, potencjalnie może to doprowadzić do ich spadku" - powiedział prawnik i były doradca finansowy "Obywateli", Stefan Borson, cytowany przez "Daily Mail".
Aż trudno w to uwierzyć! Reprezentant grał ze złamaną nogą
Maciej Skorża pożegnał się z klubem. Podał powody decyzji
