Remis jak zwycięstwo - komentarze po meczu Zawisza Bydgoszcz - Raków Częstochowa

Bardzo szczęśliwy remis zanotowali podczas sobotniej potyczki w Bydgoszczy piłkarze z Częstochowy. Nic więc dziwnego, że trener Rakowa bardzo się cieszył z ostatniego gwizdka sędziego.

Marcin Kozłowski (pomocnik Zawiszy): Wynik jest dla nas bardzo niekorzystny, bo chcieliśmy w sobotę zdobyć trzy punkty. Wypracowaliśmy sobie masę dobrych sytuacji podbramkowych, ale nie mieliśmy po prostu szczęścia. Być może w tej ferworze walki, gdzieś zabrakło tej precyzji. Nam jest trudniej, bo rywale dodatkowo mobilizują się na pojedynki z Zawiszą. Ponadto przeciwnicy ostatnio coraz częściej neutralizują nasze skrzydła, czyli tam gdzie operują Marcin Tarnowski i Lilo. To były dotychczas nasze najlepsze strony.

Bartosz Gliński (pomocnik Rakowa): Przed rozpoczęciem spotkania według tabeli nie mieliśmy żadnych szans na uzyskanie dobrego wyniku, a udało nam się wywieźć bardzo cenny jeden punkt. Bardzo silną stroną Zawiszy jest atak skrzydłami, a w środku swoje robi też Marcin Sobczak. Naszym bocznym obrońcom udało się wyłączyć z gry Brazylijczyka Lilo, za to w pierwszej połowie bardzo dobrze prezentował się Marcin Tarnowski. Wiedzieliśmy o tym, dlatego udało nam się wywieźć remis.

Robert Olbiński (trener Rakowa): Bardzo dobrze, że ten mecz już się zakończył, choć oczywiście bardzo cieszymy się z tego jednego punktu. Zawisza to jednak klasowy zespół, gdyż nam trochę umiejętności do czołówki tabeli brakuje. Porównałem dwa ostanie mecze naszej drużyny, i na tle gospodarzy nie wypadaliśmy aż tak źle. Zupełny inny obraz gry mieliśmy jednak na boisku. Przed nami jeszcze sporo pracy, choć mój przyjaciel Mariusz Kuras na pewno bardzo przeżywa stratę punktów.

Mariusz Kuras (trener Zawiszy): Mieliśmy ten komfort, że znaliśmy wyniki innych spotkań i dlatego bardzo chcieliśmy wygrać. Próbowałem różnych rozwiązań, także wprowadzając na plac gry kolejnych napastników. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że podczas starcia z Rakowem zbyt wielu klarownych sytuacji do strzelenia bramki nie było. Wypracowaliśmy sobie kilka pomniejszych okazji, ale zawsze brakowało tego ostatniego podania. Mieliśmy okazję, aby wykorzystać potknięcie Ruchu i odskoczyć nieco grupie pościgowej, ale to się nie udało.

Źródło artykułu: