To był prawdziwy rollercoaster emocji. Po wielu zwrotach akcji aktualni mistrzowie Anglii zremisowali z Tottenhamem Hotspur 3:3. Podopieczni Pepa Guardioli czuli się jednak pokrzywdzeni przez sędziów.
W doliczonym czasie gry Erling Haaland świetnym podaniem uruchomił klubowego kolegę, który mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Dopiero gdy Jack Grealish opanował piłkę, wybrzmiał gwizdek Simona Hoopera. Arbiter uznał, że wcześniej norweski napastnik był faulowany i przerwał kontratak. Sytuacja wyglądała kuriozalnie.
Jakby tego było mało, w doliczonym czasie gospodarze bezskutecznie domagali się rzutu karnego. Można było odnieść wrażenie, że Manuel Akanji był nieprzepisowo powstrzymywany przez Olivera Skippa, lecz gwizdek sędziego milczał.
Po zakończeniu spotkania Haaland był po prostu wściekły. Przed zejściem do szatni kluczowy gracz Manchesteru City uderzył barkiem Giovaniego Lo Celso, a ten nie pozostał mu dłużny. Mało zabrakło, żeby doszło do rękoczynów. Członkowie sztabów szkoleniowych musieli rozdzielać skonfliktowanych zawodników.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się działo! Oprawa godna finału
W mediach społecznościowych Haaland zamieścił nagranie z kontrowersyjnej sytuacji i wymownie ją skomentował. "Co do ku***?" - napisał w serwisie X.
- To trudne, gdy patrzy się na takie obrazki. Sędzia decyduje się na gwizdek po tym, jak już powiedział, że gramy dalej. Po podaniu, po gwizdku, nie rozumiem… - skomentował Pep Guardiola na konferencji prasowej.
Czytaj więcej:
Holender na wylocie z United. Może odejść już zimą
Z nieba do piekła. Gwiazda przeżyła prawdziwy rollercoaster [WIDEO]