W 2023 roku strzelecka niemoc dopadła Krzysztofa Piątka jak nigdy wcześniej. Wiosną dla Salernitany 28-latek zdobył tylko jedną bramkę. A po przenosinach do Istanbul Basaksehir FK na premierowe trafienie dla tureckiego klubu czekał aż 10. występu w jego barwach.
Między 8 maja a 5 listopada - przez 181 dni - nie strzelił ani jednego gola. Nie potrafił pokonać bramkarza rywali w 13 spotkaniach z rzędu. Po pół roku przełamał się w meczu z Ankaragucu (3:3) i od razu skompletował dublet. Potem trafił do siatki Pendiksporu (4:1) i Rizesporu (2:3).
W przełamaniu pomógł mu Bartłomiej Bączek. To trener mentalny, z którym współpracował na początku gry w Serie A. Wtedy ich spotkanie zaangażował agent piłkarza. Teraz sam Piątek zwrócił się do Bączka o pomoc.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
- Czuł, że w Turcji nie wszystko idzie po jego myśli. Zaczęliśmy od spotkania na wideokomunikatorze. Impulsem był brak goli. To zawsze wywołuje u napastnika jakąś presję zarówno zewnętrzną, jak i wewnętrzną. Działacze i kibice oczekiwali bramek. Wewnątrz tak ambitnego człowieka, jakim jest Kris, pojawiło się trochę smutku, frustracji, a nawet lęku, że nie wywiązuje się on ze swojej roli. Krzysztof mnie znał i mi ufał, więc zgłosił się do mnie - przyznał Bączek w rozmowie z "Faktem".
Ekspert wyjaśnia, że w jego pracy ważne jest to, by odpowiednio zdiagnozować etap, w którym znajduje się jego podopieczny: - Jest etap gazu, podczas którego zawodnikowi wychodzi wszystko. Jest etap wypalenia, kiedy zawodnik ma wszystkiego dość. Jest etap niepokoju, kiedy np. robi dokładnie te same rzeczy, co dotychczas, ale dużo słabiej wychodzi mu to, do czego jest powołany. Czasem zdarza się etap przeciążenia, kiedy tej piłki nożnej jest za dużo w głowie i ktoś już nie ma w ogóle ochoty o niej rozmawiać, a bardziej chce porozmawiać o czymś innym.
- Przy pracy z Krzyśkiem bywały takie etapy, gdzie pracowaliśmy tylko i wyłącznie nad tym, żeby on dalej wykonywał swoją pracę na treningu w bardzo profesjonalny sposób, nawet jeśli ona jest monotonna. I to był jakiś etap. No ale też ważny był ostatni krok: żebyśmy zaczęli strzelać gole. I to jest zupełnie inna metodyka pracy, rozmowy i inne narzędzia. Wszystko po to, by to, o czym rozmawiamy, w końcu przynosiło wyniki widoczne gołym okiem. Ta kwestia mu doskwierała. Wielokrotnie dobrze wyglądał na treningach i meczach, pomagał drużynie, ale nie miał goli - zdradza Bączek.
Bramki mogą przybliżyć Piątka do powrotu do reprezentacji Polski. Ostatnie powołania do drużyny narodowej dostał w marcu od Fernando Santosa. Na cztery kolejne zgrupowania nie zaprosił go ani Santos, ani Michał Probierz.