Po tym meczu trudno o zadowolenie z jednej i drugiej strony. Zagłębie bardzo szybko wyszło na prowadzenie, było zespołem lepszym, a z trybun dało się usłyszeć wulgarne okrzyki kibiców pod adresem piłkarzy Ruchu, bo gra - mówiąc delikatnie - nie porywała.
"Miedziowi" na początku drugiej połowy zdobyli drugą bramkę i wydawało się, że jest to tzw. gwóźdź do trumny Ruchu. Gospodarze jednak się nie poddali. Po jednym stałym fragmencie do siatki trafił Michał Feliks, a dosłownie za chwilę rakietę odpalił Juliusz Letniowski.
Wszedł na boisko w 46. minucie i wysłał jasny sygnał do trenera Jana Wosia, że warto jednak mieć go od początku. Chorzowianie przeprowadzili ładną akcję, a 25-latek popisał się pięknym uderzeniem z dwudziestu metrów i trafił niemalże w samo okienko. Stojący w bramce Zagłębia Jasmin Burić nie miał absolutnie nic do powiedzenia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w Polsce odwołują mecze. A w Rosji? Spójrzcie sami
Ostatecznie Ruch wywalczył punkt, choć niewiele on daje. Strata do bezpiecznego miejsca w tabeli wynosi aż sześć punktów, co oznacza, że "Niebiescy" spędzą zimę w strefie spadkowej.
Teoretycznie była jeszcze możliwość przyciśnięcia w końcówce i poszukania gola na 3:2, ale w krótkim odstępie czasu dwie żółte kartki obejrzał Daniel Szczepan i gospodarze kończyli spotkanie w osłabieniu.
Dla Zagłębia i trenera Waldemara Fornalika to natomiast kolejny mecz, w którym drużyna zawodzi. W poprzedniej kolejce była dotkliwa przegrana z Legią Warszawa. Teraz wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, lecz ostatecznie trzeba zadowolić się jedynie remisem.
Gol Juliusza Letniowskiego:
CZYTAJ TAKŻE:
Filip Bednarek ma dość ławki rezerwowych w Lechu Poznań. "Każdy mecz to udręka"
Adam Matysek tłumaczy odejście z Górnika. "Nieustannie kopali pode mną dołki"