Konfrontacja w Szczecinie była wypełniona zwrotami akcji. Po pierwszej połowie na prowadzeniu była Warta Poznań, ale w drugiej połowie została zdominowana przez Pogoń. W efekcie Zieloni na 10 minut przed zakończeniem podstawowego czasu przegrywali 1:3. Niewiele później padła bramka kontaktowa, a uderzenie Kajetana Szmyta na 3:3 oddał na początku doliczonego czasu.
- Przeżyliśmy huśtawkę emocji. Byliśmy zadowoleni z prowadzenia po pierwszej połowie i chcieliśmy kontynuować naszą grę. Na tym etapie remis przyjmowalibyśmy z niedosytem - wspomina pomocnik Kajetan Szmyt w strefie mieszanej.
- Być może Pogoń wyszła na drugą połowę z lepszym nastawieniem. Na pewno w trochę głupi sposób straciliśmy bramkę na 1:1. Kiedy już Pogoń poczuła krew, to ruszyła do przodu i zrobiło się 1:3. Podnieść się z takiego wyniku, to duma dla całego zespołu. Ostatecznie cieszę się z tego remisu. Nie pamiętam sytuacji, kiedy w ten sposób uratowaliśmy wynik - mówi młodzieżowy reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Warta potrafi kąsać w PKO Ekstraklasie obecnych i niedawnych pucharowiczów. Na stadionie Pogoni zremisowała po raz trzeci od czasu powrotu do elity. Ponadto w tym sezonie wracała z punktem ze stadionów Legii Warszawa czy Rakowa Częstochowa.
- Co prawda ostatnio nie zwyciężamy z Pogonią, ale kiedyś musi nastąpić przełamanie. Za nami w ostatnim czasie trudne mecze, ale graliśmy dobrą piłkę i z Legią, i z Jagiellonią, i z Pogonią. Także, jeżeli będziemy to kontynuować, to z Górnikiem uda nam się wygrać ostatnie spotkanie w roku - zapowiada Kajetan Szmyt.
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"