Takiego wyniku nikt się nie spodziewał. W meczu 1/8 finału Pucharu Włoch Napoli przegrało na własnym stadionie aż 0:4 z Frosinone Calcio.
Goście wszystkie bramki zdobyli w drugiej połowie spotkania, gdy na boisku pojawiły się teoretycznie największe gwiazdy Napoli z Chwiczą Kwaracchelią i Victorem Osimhenem na czele.
- Być może gracze z pierwszego składu nie są przyzwyczajeni do wchodzenia z ławki. To absurdalne, ale lepiej radziliśmy sobie z chłopakami, którzy nie grają tak często. Musimy się nad tym zastanowić - skomentował porażkę szkoleniowiec Napoli, Walter Mazzarri.
- Może się zdarzyć tak, że po zmianach ustawienie defensywy będzie trochę nieodpowiednie, Wciąż jednak musisz pamiętać, że jesteś Napoli. Kończenie meczu w taki sposób jest niedopuszczalne - dodał szkoleniowiec.
Mazzarri odniósł się również do wsparcia, jakie przez cały mecz drużynie zapewnili kibice.
- Gdy kibice dopingują nas do końca, nawet gdy na 10 minut przed ostatnim gwizdkiem przegrywamy 0:2, to wciąż jedna bramka może ponownie wszystko otworzyć. Zamiast tego po prostu straciliśmy głowy - powiedział trener. W tym miejscu warto podkreślić, że Napoli bramki na 0:3 i 0:4 straciło w doliczonym czasie gry.
- Chcę przeprosić fanów, którzy do samego końca próbowali nam pomóc. Nie zasłużyli na to. Nie podoba mi się sposób, w jaki zakończyliśmy ten mecz i wspólnie się nad tym zastanowimy - podkreślił Mazzarri.
Czytaj także:
- Trener Bayernu oczekuje reakcji
- Media: dziennikarz odsunięty od pracy
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy