Po meczu z AZ Alkmaar, który odbył się 5 października, piłkarze Legii Warszawa mieli wrócić do kraju. Tak się jednak nie stało. Gdy reprezentanci polskiego klubu wychodzili ze stadionu i szli do autokaru, doszło do zamieszek.
W efekcie poturbowany został prezes warszawskiego klubu Dariusz Mioduski, a Josue oraz Radovan Pankov w niejasnych okolicznościach zostali zatrzymani i spędzili noc w areszcie. Obaj zawodnicy z opóźnieniem wrócili do Polski.
Nieco ponad dwa miesiące od tych wydarzeń UEFA nałożyła na AZ Alkmaar karę. Jej wysokość? Raptem 40 tysięcy euro, co można uznać za "śmieszne" pieniądze. Upust swoim emocjom dali eksperci, którzy swoje zdanie wyrazili za pomocą wpisów na platformie X (dawny Twitter).
"Najlepsza definicja stwierdzenia "kara niewspółmierna do winy". Żenada. No, ale następny mecz AZ w europejskich pucharach za jakieś siedem miesięcy... - napisał Robert Błoński z Przeglądu Sportowego.
"Szkoda, że nie kazali im po 20 pompek zrobić" - to z kolei wpis Przemysława Langiera z goal.pl.
"Czyli lepiej pałować prezesa klubu rywala, niż odpalać race. Mniejsze kary" - uważa Tomasz Hatta z iGol.pl.
"To jest skandal. UEFA" - napisał Samuel Szczygielski z meczyki.pl, dodając do wpisu emotki klauna.
"To byłoby śmieszne, gdyby nie było tak bardzo żenujące… - napisał Piotr Kamieniecki z TVP Sport.
"40 tysięcy to nieszczególnie wysoka kara. Dobrze że wczoraj surowszą wymierzyli AZ Alkmaar sami Legioniści" - zaznaczył Michał Pol z Kanału Sportowego.
Zobacz także:
Z Arabii przyszła oferta nie z tej ziemi
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o Polaku wciąż pamiętają. Zapisał się w historii klubu