Zarówno Robert Lewandowski, jak i cała FC Barcelona, nie mają ostatnio zbyt dobrego czasu. W niedawno rozgrywanych meczach Polak miał problemy ze skutecznością, a Barca z tworzeniem klarownych sytuacji.
Tak też było przy okazji rywalizacji z Valencią CF na Estadio Mestalla. Polski napastnik miał problemy ze znalezieniem się pod bramką rywala, ale raz dostał znakomite podanie i oddał efektowny strzał.
To uderzenie ostatecznie nie znalazło drogi do siatki, a to ze względu na kilka czynników. Przede wszystkim piłka nie leciała blisko rogu bramki, choć oczywiście należy pochwalić też bramkarza Valencii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o Polaku wciąż pamiętają. Zapisał się w historii klubu
Giorgi Mamardaszwili nie miał niesamowicie trudnego zadania, ale zrobił to, co do niego należało i zbił piłkę do boku, ratując swój zespół przed stratą gola. Gruzin kolejny raz pokazał, że zna się na swoim fachu.
Można oczywiście tylko domniemywać, co byłoby, gdyby piłka po strzale Lewandowskiego leciała bliżej jednego ze słupków. Niewykluczone, że w takim wypadku golkiper nie miałby żadnych szans na skuteczną interwencję.
Czytaj też:
Przełamanie Pogoni Szczecin
Motor odjechał Lechii