Chodzi o sytuację na chwilę przed golem dla Rakowa. Dalibor Takac zdaniem trenera Kuzery był kopnięty w środkowej strefie boiska. Częstochowianie ruszyli z kontratakiem i wywalczyli rzut rożny, po którym zdobyli bramkę.
- Wiedzieliśmy z jakim zespołem gramy i jak ten mecz może wyglądać. Mieliśmy bardzo dobry plan na to spotkanie, realizowaliśmy go. Były drobne błędy, ale grając z takim przeciwnikiem błędy się przytrafiają. Dobrze zarządzaliśmy tym meczem, strzeliliśmy gola, niestety został nieuznany, a za chwilę dostaliśmy bramkę w drugą stronę i powiem tak... [dłuższa pauza] czasami nie rozumiem pewnych rzeczy - mówił trener Kuzera na konferencji prasowej.
- Ja wiem, że VAR interweniuje po skończonej akcji, ale wprowadzam zmiany po to, żeby ułatwić sytuację mojemu zespołowi i tak też zrobiłem. Przeszedłem na piątkę z tyłu, by zabezpieczyć boczne strefy plus mocno doładować środek. W momencie odbioru piłki mój zawodnik został kopnięty, przewrócił się i siłą rzeczy nie było go w strefie, w której być powinien. Przeciwnik tą strefą przedostał się pod naszą bramkę i zyskał rzut rożny - kontynuował szkoleniowiec Korony.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o Polaku wciąż pamiętają. Zapisał się w historii klubu
- Rozmawialiśmy z sędzią. To wydarzyło się bardzo szybko, ale działo się na oczach wszystkich. To po prostu niweczy ciężką pracę i otwiera przeciwnikowi sektory w sposób, który nie chcemy - mówił przybity trener Korony.
Na koniec z kompletu punktów cieszył się Raków, choć nie był to dobry mecz mistrza Polski.
- Zasłużyliśmy na zwycięstwo. Okoliczności tej bramki zbudowały odrobinę napięcia, natomiast z przebiegu całego spotkania uważam, że byliśmy zespołem, który kreował więcej sytuacji i byliśmy bliżej strzelenia gola - powiedział trener Dawid Szwarga. - Za nami 36 spotkań w krótkim okresie czasu. Zagraliśmy właściwie cały sezon w jedną rundę i jest to olbrzymie doświadczenie dla całego klubu - dodał.
Wygrana Rakowa mogła być nieco bardziej okazała, ale w doliczonym czasie rzutu karnego nie wykorzystał Fabian Piasecki.
- Zawsze mamy wyznaczonych trzech zawodników, najczęściej jest to napastnik, a w tym meczu byli to też Fran Tudor i Bartosz Nowak. Ta trójka wewnątrz decyduje o tym, kto rzut karny będzie wykonywał. "Piasek" wziął odpowiedzialność na siebie, okazał się nieskuteczny, natomiast już nie tacy zawodnicy nie strzelali - przyznał trener Szwarga.
CZYTAJ TAKŻE:
Kosta Runjaić: Nie do końca to rozumiem
"Nie masz jaj, co?". To zdanie Marciniaka wywołało kontrowersje