Aż jej się głos łamał. Polska mistrzyni przerwała milczenie
Natalia Maliszewska została zawieszona za zaniedbania w kontrolach antydopingowych. - Nie jest łatwo żyć z myślą, że kogoś zawiodłam. Jedyne, co mi zostało, to przeprosić - skomentowała w Polsacie Sport.
Na ostateczną decyzję w sprawie zdobywczyni Pucharu Świata w short tracku na 500 metrów trzeba było jeszcze trochę poczekać. Zapadła ona w grudniu i była pomyślna dla naszej reprezentantki.
Wcześniej spekulowało się o dwóch latach zawieszenia, ale dzięki współpracy z WADA i POLADA karę udało się zmniejszyć. Będzie ona wynosić zaledwie 14 miesięcy i w sezonie 2024/25 Maliszewska będzie mogła wrócić do rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował- Mi, jako zwykłemu człowiekowi, nie jest łatwo żyć z myślą, że kogoś zawiodłam. Jedyne, co mi zostało, to przeprosić, ale też uświadomić i pokazać, że sprawy kary, które się dostaje od POLADA i WADA, nie muszą być wyłącznie sytuacjami, które dotyczą dopingu - przyznała łamiącym głosem złota medalistka mistrzostw Europy.
Tak niski wyrok mógł być możliwy tylko dzięki współpracy zawodniczki, związku oraz POLADA i WADA. Maliszewska nie przyjmowała bowiem niedozwolonych środków.
- Chciałabym zapewnić, że żaden test nie miał nic wspólnego z przyjmowaniem niedozwolonych środków. To było wyłącznie moje zaniedbanie - opowiedziała wicemistrzyni świata.
Czytaj więcej:
Fatalne informacje dot. choroby Dawida Kubackiego. "Bardzo poważna"