To było jednostronne widowisko. Na początku spotkania drogę do siatki znalazł Darwin Nunez, a tuż przed ostatnim gwizdkiem prowadzenie Liverpoolu podwoił Diogo Jota, tym samym ustalając wynik starcia z Burnley.
Piłka wylądowała w siatce jeszcze po uderzeniach Cody'ego Gakpo oraz Harveya Elliotta - sędzia jednak nie uznał obu tych goli. Zwłaszcza po trafieniu Anglika Juergen Klopp był zaskoczony decyzją arbitra.
Elliottowi zabrakło szczęścia. Paul Tierney uznał, że Mohamed Salah absorbował uwagę bramkarza i stąd też nie uznał gola.
- Szaleństwo. Jeżeli ten człowiek nigdy nie grał w piłkę, to taka decyzja może się zdarzyć. On myśli sobie: "przepis o spalonym, sprawdź na stronie siódmej...". To jest niedorzeczne. Dlaczego sędziowie tworzą własne poglądy na dane sytuacje? Potrzebujemy arbitrów, którzy będą właściwie interpretować przepisy - słowa Kloppa cytuje "The Mirror".
Kolejny raz niemiecki menadżer uważa, że jego Liverpoolu został skrzywdzony przez sędziów. Klopp miał zastrzeżenia do pracy arbitra podczas zremisowanego 1:1 szlagierowego spotkania z Arsenalem. We wtorek odczuwał niedosyt po zwycięstwie 2:0 z Burnley.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polscy policjanci najlepsi na świecie! Tylko spójrz, jak pięknie grali
Czytaj więcej:
Szalona pogoń Manchesteru United! Aston Villa w szoku
Joachim Loew zagrał w filmie o polskim piłkarzu