Zespół z Wysp Kanaryjskich był o krok od sprawienia sensacji. UD Las Palmas po pierwszej połowie prowadził 1:0. FC Barcelona grała fatalnie i nie oddała żadnego celnego strzału. Wszystko zmieniło się po przerwie. Katalońskiemu zespołowi sprzyjało szczęście i gościom udało się odwrócić losy spotkania.
W 55. minucie wyrównał Ferran Torres, a w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Barcelonie prowadzenie dał Ilkay Gundogan. Pomocnik wykorzystał rzut karny. Rozczarowania i wściekłości po ostatnim gwizdku sędziego nie ukrywali gracze UD Las Palmas.
- Nie powiem tego, co myślę. Mam jednak nadzieję, że wszystkie nagrania ujrzą światło dzienne, bo to nie jest normalne. Nienawidzę tego, to mi się nie podoba. Wydaje mi się, że tłumaczy się te sytuacje tym, że jesteśmy słabym zespołem, a nie przepisami. Powinno się je stosować tak samo, dla wszystkich. Chodzi o to, by sędziowie nie byli bohaterami, a piłkarze - powiedział Kirian, którego cytuje "As".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej
Zawodnik gospodarzy nie mógł pogodzić się z decyzją o rzucie karnym dla Barcelony. Od arbitrów zażądał większej przejrzystości i wyjaśnień.
Jednak eksperci nie mają większych wątpliwości i uważają, że rzut karny dla Blaugrany został podyktowany prawidłowo.
FC Barcelona po zwycięstwie zajmuje trzecie miejsce w tabeli La Ligi. Strata do liderującego Realu Madryt wynosi 7 punktów. Robert Lewandowski boisko opuścił w 72. minucie. Był kompletnie niewidoczny.
Czytaj także:
Zaczęło się koszmarnie, ale końcówka należała do Barcelony [WIDEO]
Sensacyjny transfer polskiego obrońcy do La Ligi! Prezentacja kwestią godzin