Swoje mecze w 19. kolejce wygrały już Real Madryt i Girona, więc było spore ciśnienie, żeby wygrać. W przeciwnym razie strata do wspomnianych ekip wynosiłaby już dziesięć punktów.
Zaczęło się jednak koszmarnie. Najpierw kontuzji doznał Joao Cancelo, a gdy tylko Portugalczyk opuścił boisko, to FC Barcelona straciła gola (12. minuta).
Xavi na przedmeczowej konferencji prasowej mówił, że najbardziej martwi go gra w defensywie jego zespołu. I po raz kolejny będzie musiał się tłumaczyć właśnie z tego aspektu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polak wymiata! Jego triki to prawdziwa maestria
Co więcej, padł on po akcji dwóch zawodników, którzy wychowali się w Barcelonie. Sandro Ramirez idealnie zacentrował z prawej flanki, a Munir El Haddadi uciekł spod krycia, uprzedził Inakiego Penę i wpakował piłkę do siatki.
To były koszmarne minuty Barcy, a w szczególności Andreasa Christensena. To Duńczyk złamał linię spalonego, a następnie nie przeciął dośrodkowania. Można sobie wyobrazić lepsze wejście w mecz.
Tak Las Palmas wyszło na prowadzenie w meczu z Barceloną:
Munir w pierwszym zespole Barcy rozegrał 56 meczów, Sandro Ramirez 32.
Goście byli totalnie zagubieni, nie potrafili zbyt wiele wykreować i wtedy z pomocą przyszli rywale. Jeden z obrońców Las Palmas fatalnie wybijał piłkę z pola karnego, trafił w głowę Roberta Lewandowskiego, później jeszcze futbolówkę zagrał Sergi Roberto i Ferran Torres doprowadził do wyrównania uderzeniem po ziemi.
Gol wyrównujący:
Wydawało się, że mecz zakończy się remisem, ale w doliczonym czasie sędzia podyktował rzut karny dla gości, a z jedenastu metrów nie pomylił się Ilkay Gundogan, który był wcześniej faulowany.
Gol Ilkaya Gundogana:
CZYTAJ TAKŻE:
Francja wypuści w świat kolejną perełkę? Nienormalna kwota żądana za 18-latka
"Tęsknie". Mbappe wypowiedział się o Messim