Dwa zwycięstwa z rzędu na koniec 2023 roku poprawiły nieco nastroje w zespole Piasta Gliwice. Wcześniej zespół Aleksandara Vukovicia nie prezentował się źle, natomiast był bardzo nieskuteczny, przez co przylgnęła do niego łatka "królowie remisów".
Największą bolączką był brak klasycznego napastnika. Praktycznie całą rundę stracił Kamil Wilczek (zagrał tylko w dwóch meczach), a Gabriel Kirejczyk... cóż, to nie jest jeszcze ten poziom.
Piast zdobył w rundzie jesiennej tylko 18 bramek. Mniej jedynie ostatni w tabeli ŁKS Łódź.
- Chcemy wzmocnić rywalizację w ataku. Taki jest plan, ale jestem świadomy pewnych naszych ograniczeń. Na pozostałych pozycjach będziemy działać na bieżąco. Dopóki trwa okienko, to możliwe są transfery też w drugą stronę - powiedział trener Vuković podczas briefingu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Na pierwszym treningu w 2024 roku stawili się wszyscy zawodnicy oprócz Patryka Dziczka, który jest po zabiegu i ćwiczy indywidualnie. Do "normalnej" pracy są za to gotowi m.in. Serhij Krykun i wspomniany Wilczek.
- Liczymy na tych, którzy byli już w kadrze, ale nie mogli grać. Wilczek wrócił już do zdrowia i mam nadzieję, że tak pozostanie. A to już zmieni naszą sytuację. To nie tak, że martwimy się, bo nie mamy jeszcze nowego napastnika. Pracujemy z tymi, których mamy. Na siłę nie będziemy nikogo sprowadzać - stwierdził trener Vuković.
Nowego napastnika nie należy spodziewać się w Gliwicach dziś czy jutro. - Prowadzimy rozmowy, ale na tę chwilę nie jest tak blisko, by można było powiedzieć, że w najbliższych dniach się to rozwiąże - dodał trener Piasta.
Vuković wspomniał, że możliwe są też transfery w drugą stronę. I tu najważniejszym nazwiskiem jest Ariel Mosór, który po raz kolejny jest łączony z przenosinami do Molde. Ponadto cały czas do klubu wpływają zapytania o Arkadiusza Pyrkę.
CZYTAJ TAKŻE:
Były piłkarz Legii znalazł nowy klub. Jest oficjalne potwierdzenie
Włosi przyjrzeli się Szczęsnemu. "Nie ma wątpliwości"