Radomiak sprzedał piłkarza na Cypr. Był w klubie zaledwie pół roku

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Edi Semedo (przy piłce)
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Edi Semedo (przy piłce)

Edi Semedo nie jest już piłkarzem Radomiaka Radom. Został sprzedany do Arisu Limassol i podpisał trzyletni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejne dwa lata.

Parę dni temu do Radomiaka Radom trafił skrzydłowy Vagner Dias. Początkowo wydawało się, że będzie to zastępstwo jeden do jednego za Franka Castanedę, który rozwiązał kontrakt w połowie grudnia. Ale okazuje się, że zastąpi dwóch zawodników, bo z zespołem pożegnał się też Edi Semedo.

Reprezentant Republiki Zielonego Przylądka miał ważny kontrakt z Radomiakiem do 30 czerwca 2026 roku, ale klub postanowił go sprzedać po zaledwie kilku miesiącach od pozyskania. Zgłosił się Aris Limassol, który z kolei potrzebował zastępstwa za sprzedanego Shavy'ego Babickę do francuskiej Tuluzy.

We wtorek wszystkie strony doszły do porozumienia. Semedo podpisał trzyletni kontrakt z mistrzem Cypru z opcją przedłużenia o dwa lata.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

Szymon Janczyk z Weszlo.com ujawnił, że Radomiak zarobi na tym transferze 300 tys. euro. I zagwarantował sobie jeszcze 20 proc. kwoty z kolejnego transferu. Dla klubu z Radomia to trzeci najwyższy transfer w historii, choć taki stan rzeczy może długo nie potrwać, bo lada moment do Chin może zostać sprzedany Pedro Henrique za ponad milion w europejskiej walucie.

Semedo był zawodnikiem Radomiaka od czerwca ubiegłego roku. Zdążył rozegrać zaledwie 18 meczów i strzelił cztery gole.

W Arisie Semedo spotka trzech Polaków. Zawodnikami tej drużyny są Mariusz Stępiński, Karol Struski i pozyskany niedawno z Jagiellonii Białystok Miłosz Matysik. Aris zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli ligi cypryjskiej z dorobkiem 38 punktów po 19 kolejkach.

CZYTAJ TAKŻE:
Raków szykuje kolejny transfer. Jest blisko pozyskania reprezentanta kraju
Marco Reus odejdzie z Borussii Dortmund. Spektakularny powrót po latach

Komentarze (0)