W swoim premierowym sezonie w barwach "Blaugrany" oczy wszystkich kibiców były zwrócone na Roberta Lewandowskiego. Niemal w każdym meczu reprezentant Polski grał od deski do deski. Schodził z boiska przeważnie przy bezpiecznym wyniku.
Wyjątkiem było spotkanie fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ekipa Lewandowskiego przegrywała z Bayernem Monachium 0:2. Kiedy opuścił boisko, bramkarz FC Barcelony skapitulował po raz trzeci. W ciągu kilku miesięcy sytuacja zmieniła się diametralnie.
W 63. minucie niedzielnego meczu z Realem Betis drużyna ze stolicy Katalonii remisowała 2:2. Podopieczni Xaviego musieli gonić wynik, zaś trener wówczas wpuścił młodego Vitora Roque w miejsce bezproduktywnego 35-latka. Mistrzowie Hiszpanii finalnie odnieśli zwycięstwo 4:2.
To czwarty taki przypadek w sezonie. Xavi postanowił ściągnąć boiska Lewandowskiego, gdy FC Barcelona remisowała lub przegrywała w spotkaniach z Royalem Antwerp, Realem Sociedad oraz UD Las Palmas. Mniej istotna była zmiana w spotkaniu z FC Porto, bowiem napastnik wtedy doznał kontuzji.
Można zauważyć, że Lewandowski traci zaufanie trenera. Xavi zabiegał przecież o przyspieszenie transferu wymienionego wcześniej Roque.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jaki ojciec, taki syn. Niesamowity gol Cristiano Ronaldo juniora
Czytaj więcej:
Sześć goli! Szalony mecz Barcelony w Sewilli. "Lewy" wciąż bez ikry
Burza po meczu Realu Madryt. "Dzisiaj nas okradli"