Słynna "afera na Okęciu" z 1980 r. na stałe wpłynęła na relacje pomiędzy dwoma reprezentantami Polski - Zbigniewem Bońkiem i Stanisławem Terleckim. Początkowo obaj zostali odsunięci od kadry, ale ostatecznie były prezes PZPN wraz z innymi zawodnikami Widzewa Łódź wrócili do gry w zespole "Biało-Czerwonych" - w przeciwieństwie do ówczesnego zawodnika ŁKS-u, Terleckiego.
Obaj już do końca życia Terleckiego nie doszli do porozumienia, o czym wspominał Paweł Lewandowski, przyjaciel Terleckiego, na łamach książki "Terlecki" Piotra Dobrowolskiego (więcej o całej sytuacji przeczytasz TUTAJ).
Okazuje się jednak, że Boniek starał się wspomóc później byłego kolegę z reprezentacji, który wpadł w depresję i miał problemy z alkoholem. O wszystkim w felietonie napisał Michał Listkiewicz.
"Po wielu latach przypadkowo można się dowiedzieć miłych rzeczy o osobie uważanej przez wielu za niedostępną i kontrowersyjną. Lekarz ratujący życie Stanisława Terleckiego wyznał mi, że Zbigniew Boniek anonimowo finansował leczenie kolegi z boiska choć był z nim nie raz w konflikcie" - czytamy na łamach "Super Expressu".
Listkiewicz docenił Bońka za to, że nie mówił głośno o tej pomocy. "Być może tego samego dowiemy się kiedyś o następcach "Zibiego". Bardzo często pod maską chłodu i wyniosłości kryje się wrażliwa dusza. Ci pomagający bez rozgłosu czynią więcej dobra niż chwalipięty z pierwszych stron gazet" - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne sceny tuż przed meczem. Trudno się nie wzruszyć
Czytaj też: Boniek zaskoczony pomysłem Kuleszy. "W ogóle mi nie pasuje"