Trener Puszczy o transferach. "Wtedy jesteśmy groźni dla wszystkich"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Tomasz Tułacz
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Tomasz Tułacz

Puszcza Niepołomice zimą poszerzyła kadrę, ostatnio ściągając m.in. Macieja Firleja z Ruchu Chorzów. Czy to wystarczy, by się utrzymać? - Twardo się trzymamy naszych zasad ekonomicznych - mówi w rozmowie z nami Tomasz Tułacz, szkoleniowiec "Żubrów".

Ekipa Puszczy Niepołomice na wiosnę ma jeden cel: utrzymać się w PKO Ekstraklasie. W niepołomickim klubie byli świadomi, że aby to osiągnąć, muszą uzupełnić luki w kadrze zespołu, które były widoczne na jesieni. Czy to się udało?

W piątek "Żubry" ogłosiły transfer Macieja Firleja z Ruchu Chorzów, a wcześniej dokonały kilku innych ruchów kadrowych. Trener Tomasz Tułacz wyjaśnia w rozmowie z nami, że kluczem do tych wzmocnień było to, by sprowadzić zawodników możliwie uniwersalnych.

- Zarówno "Reva", czyli Mołdawianin Ioan Calin-Revenco, jak i Thiago czy Maciek Firlej to są zawodnicy, którzy mogą zagrać na kilku pozycjach. Revenco zagra na obu bokach obrony, a także na obu flankach w pomocy. To czteropozycyjny zawodnik. Thiago sprawdzi się na praktycznie każdej z pozycji ofensywnych. Firlej też może grać zarówno na skrzydle, jak i na "dziewiątce" - wylicza Tułacz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dwa strzały i za każdym razem okno. Popis piłkarza z Ekstraklasy

"Ogromny potencjał" byłego gracza Cracovii

Wcześniej Puszcza zaskoczyła ściągając na powrót z Cracovii Brazylijczyka Thiago. Niespełna 27-letni pomocnik grał już dla niepołomickiego klubu, gdy ten występował w Fortuna I Lidze. W pewnym momencie nabawił się jednak poważnego urazu, który na długo wyłączył go z gry. Trener Tułacz najwyraźniej dostrzegał w nim jednak potencjał, który teraz chce w większej mierze wydobyć, skoro na nowo zaufał temu zawodnikowi.

- On przed samą kontuzją wyglądał bardzo dobrze, był kluczową postacią naszej drużyny. Teraz bardzo liczę na to, że dojdzie do wysokiej dyspozycji. Choć wiadomo, że przez pół roku nie grał ze względu na uraz, ale potencjał ma ogromny. To taki profil zawodnika, jakiego szukaliśmy. Chodzi m.in. o jego wielopozycyjność. Ma swoje rzeczy do nadrobienia, on o tym wie. Myślę, że jak będzie w pełni formy, to będziemy mieli z niego pożytek - ocenia.

Kidrić wciąż u lekarzy

W piątkowym sparingu Puszczy z Górnikiem Łęczna nie wystąpił Rok Kidrić, który nadal zmaga się z problemami zdrowotnymi. Słoweniec stracił przez nie większość rundy jesiennej. Gdy grał, był dla Puszczy bardzo przydatny, ale od dłuższego czasu głównie odwiedza gabinety lekarskie. Diagnozy wskazują m.in. na rwę kulszową.

- Był na konsultacji lekarskiej. Jeszcze dwa tygodnie i wtedy prawdopodobnie będzie do mojej dyspozycji. To się ciągnie już kilka miesięcy. Trudności w zdiagnozowaniu tego urazu przeszkadzają w tym, by zawodnik naprawdę mógł się wyleczyć. Tyle opinii, wizyt, ile on zaliczył wśród specjalistów... Rozumiem, że dla niego jest to trudna sytuacja. Nic nie przyspieszymy - wzdycha Tułacz.

Szkoleniowiec "Żubrów" liczy, że w ofensywie wspomoże zespół właśnie sprowadzony z Ruchu Firlej. Ponoć w coraz lepszej formie fizycznej i strzeleckiej jest też Muris Mesanović. Tułacz skomentował również sytuację innego napastnika powracającego po urazie - 19-letniego Jordana Majchrzaka, który jest do Puszczy wypożyczony z Legii Warszawa.

- Jordan wraca po kontuzji. Zobaczymy, na ile będzie mógł u nas zafunkcjonować i podejmiemy w jego sprawie decyzję - zaznaczył szkoleniowiec.

Jeszcze jeden transfer?

Zapytaliśmy trenera Puszczy, czy niepołomicki klub szykuje jeszcze jakiegoś transferowego "asa z rękawa". Kilku zawodników uzupełniło kadrę Puszczy, ale czy to wystarczy na walkę o utrzymanie w Ekstraklasie?

- Mamy określone możliwości finansowe, pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Twardo się trzymamy naszych zasad ekonomicznych. Jeszcze jednak jesteśmy otwarci - jakby się udało sprowadzić zawodnika, który podniósłby poziom drużyny, to jesteśmy tym zainteresowani - enigmatycznie podsumował szkoleniowiec.

Swego czasu trener Tułacz zapewniał, że jako szkoleniowiec "otworzył się na ofensywną grę". Jednak po awansie do Ekstraklasy Puszczy trudno było iść na wymianę ciosów z teoretycznie mocniejszymi rywalami, stąd mocno zachowawcza gra jesienią. Przyniosło to efekt w postaci wydostania się ze strefy spadkowej, ale na wiosnę - przynajmniej w teorii - Puszcza chce mieć więcej argumentów w ataku.

- Musi to być zbalansowane: ofensywa i defensywa. Nie możemy mieć przestojów, bo te w Ekstraklasie są niewybaczalne. Musimy cały czas podchodzić z ogromną energią i zapałem do tego, co robimy, a wtedy jesteśmy groźni dla wszystkich - podkreśla szkoleniowiec "Żubrów".

Nie dla Puszczy słońce w Belek

Podczas, gdy inne zespoły z Ekstraklasy grzeją się w tureckim słońcu w Belek, czy - jak ostatnio Śląsk - w Chorwacji, Puszcza odbyła jedynie mini-zgrupowanie w Skierniewicach. Nie zabrakło na ten temat kąśliwych komentarzy w mediach społecznościowych.

- Dysponujemy tym, co możemy i do tego dostosowujemy swoje plany. Wyjazd do Turcji, Chorwacji czy Hiszpanii to są teraz koszty takie, które na dziś przekraczają po prostu nasze możliwości - nie ukrywa trener Tułacz. - Ja nie mam jednak z tym problemu.

I podkreśla: - Te wszystkie drużyny potem wrócą i będą grały w tych warunkach, jakie u nas panują. Te zespoły są pewnie w innym miejscu finansowo-organizacyjnym. My zrobimy wszystko, by za rok nieco zbliżyć się do tych możliwości. Jeżeli zrealizujemy podstawowy cel, jakim jest utrzymanie w Ekstraklasie, to myślę, że za pół roku czy za rok będziemy mogli zastanawiać się nad innymi przygotowaniami.

Głośny powrót do Polski. Zdradził, jak kusił go Raków

Opowiada Hiszpanom, co robi się w Polsce. "Patrzyli jak na debila"

Komentarze (0)