Lukas Podolski: To dobrze, że Górnik sprzedał Yokotę. Powodów było kilka

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Lukas Podolski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Lukas Podolski

Lukas Podolski pomaga Górnikowi nie tylko na boisku. Transfer Daisuke Yokoty jest dobrym tego przykładem. Poldi był w to mocno zaangażowany, zorganizował nawet 30 tysięcy euro, aby doszło do transakcji. Między innymi o tym mówi w wywiadzie dla WP.

Lukas Podolski przygotowuje się z Górnikiem Zabrze do rundy wiosennej na zgrupowaniu w Turcji. W tym kraju mistrz świata z 2014 roku czuje się jak ryba w wodzie, bo grał tam kilka lat, ma też w Turcji dom.

Podolski szlifuje formę, ale działa też poza boiskiem. I właśnie między innymi o tym mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

We wcześniejszym wywiadzie (do przeczytania TUTAJ) Daisuke Yokota przyznał, że gdyby nie działania Podolskiego, to do Zabrza by nie trafił. Sam "Poldi" to potwierdza i dorzuca jeszcze więcej szczegółów.

Poza tym trzeci strzelec w historii reprezentacji Niemiec (49 goli) przyznaje, że liczy na to, iż Górnik trafi w prywatne ręce, bo jest to niezbędne do jego rozwoju.

Były gracz m.in. Bayernu, Arsenalu, Galatasaray czy Interu Mediolan przewiduje też, który piłkarz Górnika może być kolejnym do transferu za spore pieniądze.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Wygląda na to, że faktycznie coś ruszyło jeśli chodzi o sprzedaż Górnika. Prezydent miasta ogłosiła, że do negocjacji dopuszczone zostały trzy podmioty…

Lukas Podolski, 130-krotny reprezentant Niemiec, obecnie piłkarz Górnika Zabrze: 

Nie jest to jakąś wielką sensacją, bo o sprzedaży Górnika mówi się przecież od dawna. Uważam, że to słuszny krok, bo żeby klub się rozwijał to musi trafić w prywatne ręce. Ja też przyprowadzałem chętnych, bo pani prezydent już jakiś czas temu mi powiedziała, że jest gotowa sprzedać klub i jeśli kogoś znam, to też mogę go skontaktować. I tak zrobiłem. Kilku ludzi z mojego polecenia poszło na rozmowy. Na końcu został Thomas Hansla.

Chce to wziąć, ma plan, pójdzie za nim konkretna ekipa. I wiem, że widzi mnie w tym projekcie. A ja chętnie pomogę. Bo nieraz mówiłem o tym. Piłka niedługo się skończy, trzeba myśleć co dalej. Oczywiście nic na siłę. Mam rodzinę, biznesy. Tak czy inaczej nudy nie będzie. Mam też już zapytania z klubów z innych krajów jakie mam plany po karierze. Natomiast jeszcze raz: bardzo bym chciał działać w Górniku. I iść z tym klubem do góry.

Wygląda zatem na to, że Hansla jest jednym z trzech zainteresowanych. Znasz pozostałych dwóch?

Nie. Natomiast w tym wszystkim ważne jest jedno. Jak miałby ktoś przyjść, kto ma pieniądze, ale nie zna się na piłce, to lepiej to zostawić tak jak jest. Oczywiście, że kasa jest ważna, musi być, ale za tym musi być pasja, energia, ludzie znający się na piłce. Ja mam kontakty, w piłce dużo widziałem, ale mam też doświadczenie w biznesie. 

Mówisz, że chętnie pomagasz klubowi. Transfer Daisuke Yokoty jest chyba tego najlepszym przykładem… Z tego co mówił mi Yokota wynika, że miałeś duży udział w jego sprowadzeniu do Górnika…

Czytałem ten wywiad. Miło, że Daisuke to docenił. Mówiłem wcześniej, że chcę pomagać Górnikowi nie tylko na boisku. Mogę przecież wykorzystywać swoje kontakty w świecie piłki, co się przydaje przy transferach. A przypadek Yokoty jest dobrym tego przykładem. Kiedy pojawił się ten temat, postanowiłem sprawdzić, czy da się go sprowadzić do Zabrza. Akurat znam dobrze jego menedżera, Thomasa Krotha…

To ten, który prowadzi między innymi Manuela Neuera…

Tak. Znam go ponad 15 lat, bywał w Kolonii na meczach, gdy tam grałem. No więc zadzwoniłem do Krotha i zapytałem jak wygląda sytuacja. Powiedział mi, że może być trudno, bo Yokota jest już blisko austriackiego Altach. Ale dał mi do niego numer, więc zacząłem dzwonić i namawiać na Górnik. Ale on faktycznie był już jedną nogą w tym austriackim klubie.

A trenerem był tam wówczas twój dobry kolega z reprezentacji Niemiec, Miro Klose.

Dokładnie. W pewnym momencie Yokota powiedział mi, że jutro gra sparing, a po nim ma podpisać kontrakt. Ale dalej go naciskałem. Wysyłałem mu filmiki ze stadionu Górnika. Pokazywałem kibiców, rosnący stadion, szatnie. Mówiłem, że jak podpisze z Altach to będzie się bronił przed spadkiem, a w Górniku może go spotkać coś fajnego. Gra na dużym stadionie, dla wielu kibiców.

Ostatecznie Yokota w tym sparingu zagrał i…

Zaraz po sparingu zadzwoniłem do mojego kolegi, Sandro Wagnera. On był wtedy trenerem Unterhaching, a to właśnie z tym zespołem grał wtedy Altach. Poprosiłem go o opinię na temat Yokoty. W odpowiedzi przysłał mi taką długą analizę na whatsappie. Podkreślał, że Yokota był najlepszy na boisku, że fajnie drybluje, że taki żywiołowy. Wtedy tym bardziej się przekonałem co do tego, że warto o niego walczyć. A Wagner dziś jest asystentem trenera reprezentacji Niemiec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii

A co z tym kontraktem Yokoty z Altach?

Yokota był w hotelu i czekał na ten kontrakt. Ale Altach zaczęło coś kombinować. W sensie, no nie było tego kontraktu, a on czekał. Wtedy wyczułem, że jest szansa i znów zacząłem naciskać, żeby przyszedł do nas. No i udało się. Tak więc ten transfer "biorę na klatę".

Słyszałem z kilku źródeł, że pomogłeś też zorganizować te 30 tysięcy euro, żeby zapłacić za niego Łotyszom. To prawda?

Najważniejsze, że tu trafił. A przecież patrząc na to z boku, to nie było takie oczywiste. Bo niejeden mógłby powiedzieć: no tak, ale ze słabej ligi, 300 ludzi na trybunach, grają na sztucznej trawie. Wcześniej w Niemczech Jena do lat 19… Gdzie on sobie poradzi w Polsce, w Górniku, przy tylu kibicach. A okazało się, że poradził sobie bardzo dobrze. Choć nawet w samym Górniku nie wszyscy byli przekonani do tego. Że za mały i tak dalej…

Jak oceniasz ten transfer do Gent?

Bardzo dobrze. Wyszło super. Piłkarz kosztował 30 tysięcy euro, a teraz poszedł za prawie 2,5 mln. Do dobrego, znanego klubu, z silniejszej ligi. To jest dla Górnika świetna reklama. Bo klub po raz kolejny pokazał, że potrafi rozwinąć piłkarza. Okunuki, Włodarczyk, teraz Yokota. Uwierz mi, zagraniczne kluby to dostrzegają. I jeszcze jedno: Yokota jest piłkarzem dużej agencji menedżerskiej. I teraz ci agenci widzą, że z Górnikiem można fajnie współpracować. Bo klub dał możliwość rozwinięcia się piłkarzowi, a kiedy ten dostał super ofertę, to go nie zablokował…

Daisuke Yokota okazał się transferowym majstersztykiem... Lukasa Podolskiego
Daisuke Yokota okazał się transferowym majstersztykiem... Lukasa Podolskiego

No właśnie… Ale niektórzy uważają, że lepiej było poczekać do lata i wtedy wziąć za niego jeszcze więcej…

Nie. Po pierwsze, nie wiadomo jak by było dalej. Kontuzje, spadek formy… Piłkarza sprzedaje się wtedy, gdy jest na fali. Dlatego uważam, że Górnik bardzo dobrze zrobił. I co równie ważne: każdy piłkarz ma marzenia, chce iść dalej, wyżej. Yokota też miał takie marzenie, a Górnik umożliwił mu jego realizację. To naprawdę ważne. Bo ten piłkarz zawsze będzie to pamiętał. W jego pamięci Górnik zostanie jako fajne miejsce, a dodatkowo nie zapomni, że gdy dostał wielką szansę, to nie został zablokowany. Tak się właśnie buduje opinię w środowisku.

Naprawdę, po takich transferach łatwiej się rozmawia z agentami kolejnych piłkarzy. Bo oni też już wiedzą, że to może być dobre miejsce. Tylko żeby była jasność: ja też bym wolał, aby w przyszłości Górnik był w stanie zatrzymywać takich piłkarzy dłużej. Może dać im podwyżkę, może wytłumaczyć, że klub walczy o wysokie cele i piłkarz powinien zostać do lata. Ale teraz nasza sytuacja jest inna. Nie walczymy o mistrzostwo Polski, więc blokowanie Yokoty nie byłoby dobre. Fajnie, że pozwolono mu odejść. Niech realizuje marzenia, walczy o czołowe miejsca w Belgii, niech gra w europejskich pucharach.

To, że puszczono Yokotę ułatwiło chyba sprowadzenie jego następcy? Bo Soichiro Kozuki z Schalke też jest od Thomasa Krotha…


Z jednej strony to pomaga. Ale z drugiej… Może nie jest to minus, natomiast taki agent jest już nieźle zorientowany w sytuacji. Wie, że sprzedałeś piłkarza za niezłe pieniądze, więc może chcieć od ciebie więcej…

Kozuki powinien być dużym wzmocnieniem. CV ma lepsze od Yokoty…

Ale w piłce nie wszystko da się przewidzieć. To, że ma lepsze CV nie oznacza, że przyjdzie do polskiej ligi i od razu strzeli 10 goli w sezonie. Gdybym tak to wszystko umiał przewidzieć, to byłbym agentem i zarabiał miliardy. To zależy od tego jak się wpasuje w zespół, w system gry, z jakim nastawieniem przyjdzie. Choć oczywiście, fakt, że grał w Schalke, które też jest wielkim klubem, działa na plus. Bo zna już atmosferę dużej piłki, pełnych stadionów i tak dalej. Jeśli faktycznie przyjdzie do nas, to mam nadzieję, że wyjdzie tak super jak z Yokotą.

W sparingu kolejne dwa gole strzelił Ennali. Początek w Górniku miał bardzo słaby, ale końcówkę jesieni super. To może być odkrycie Górnika wiosną?

Czasem mam wrażenie, że ludzie w Polsce za dużo narzekają. Na Ennaliego też napier***ali na początku, a tu trzeba było cierpliwości. Młody synek, pierwszy raz wyjechał z Niemiec. Potrzebował czasu. Ma szybkość, drybling, dobry strzał. Potencjał jest. Jak tak dalej pójdzie, to może być kolejny dobry piłkarz do sprzedania za jakiś czas.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty