Latem 2022 roku Robert Lewandowski po wielu latach spędzonych w Niemczech zdecydował się na zmianę barw klubowych. Wybór padł na hiszpańską FC Barcelonę, a wpływ na jego transfer miała między innymi żona Anna.
"Lewy" ma za sobą udany sezon w Barcie. W końcu zdobył mistrzostwo i Superpuchar Hiszpanii, a także został królem strzelców La Ligi. W nowym miejscu doskonale odnalazła się także jego żona. To właśnie ona jest wielkim wsparciem dla swojego partnera, pojawia się praktycznie na każdym domowym meczu Dumy Katalonii.
W tegorocznej kampanii Blaugrana spisuje się znacznie słabo. Niewykluczone, że zakończy ją bez żadnego trofeum. W sobotę (27 stycznia) doznała kolejnej porażki w lidze, tym razem z Villarrealem CF (3:5). Zdecydowanie gorzej prezentuje się także sam polski napastnik, który najprawdopodobniej nie zostanie najlepszym strzelcem La Ligi. W ostatnim meczu po raz kolejny w tym sezonie nie wpisał się na listę strzelców, a dodatkowo nie mógł liczyć na wsparcie swojej żony.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dwa strzały i za każdym razem okno. Popis piłkarza z Ekstraklasy
Co prawda Anna Lewandowska oglądała jego mecz, ale nie z perspektywy trybun. Wróciła bowiem do kraju i udała się do baru swojego męża i stamtąd śledziła jego poczynania.
Wszystko wskazuje na to, że powodem jej wizyty w Polsce jest 32. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na jej oficjalnym koncie na Instagramie pojawił się wpis dotyczący akcji wraz z dwoma zdjęciami. Na jednym z nich Lewandowska pozowała wraz z założycielem i prezesem fundacji Jerzym Owsiakiem.
"Nie ma nic piękniejszego niż pomoc drugiemu człowiekowi. Fundacja WOŚP czyni to niezmiennie od wielu lat! W tym roku zbieramy na zakup urządzeń dla oddziałów pulmonologicznych. Zachęcam Was do wspierania i licytowania zbiórek. Dołóżmy swoją cegiełkę do tego szczytnego celu, jakim jest ratowanie zdrowia tych najbardziej potrzebujących! Razem z Robertem dorzucamy również swoje cegiełki. Sprawdźcie nasze aukcje" - brzmią słowa napisane przez Lewandowską.
Przeczytaj także:
Real Madryt kolejny raz odwrócił losy meczu. Rezerwowy na wagę wygranej
Stadion zamarł. Barcelona na łopatkach