Rafał Gikiewicz latem zamienił Niemcy na Turcję i podpisał kontrakt z Ankaragucu do końca czerwca 2024 roku. Wiemy, że 36-latek nie wypełni warunków umowy, która została rozwiązana za porozumieniem stron.
Niemiecki dziennikarz Patrick Berger poinformował, że inicjatorem takiego rozwiązania był właśnie Polak, który postanowił zmienić otoczenie.
Bramkarz z pewnością nie tak wyobrażał sobie swoją przygodę z zespołem. Na początku obecnego sezonu wystąpił w czterech pierwszych kolejkach, w których drużyna nie zanotowała żadnego zwycięstwa. Drobny uraz wykluczył Gikiewicza z meczu z Sivassporem w 5. kolejce i tym samym Polak na dobre wylądował już na ławce rezerwowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii
Swoją jedyną jeszcze szansę otrzymał w listopadzie, w meczu z Antalyasporem. 36-letni golkiper wpuścił aż 4 gole i dał się pokonać m.in. Adamowi Buksie. Trener Ankaragucu więcej już na Polaka nie postawił, stąd też decyzja o poszukaniu nowych możliwości.
Gikiewicz pożegnał się już z kolegami z drużyny, a swojemu byłemu już klubowi życzył powodzenia za pośrednictwem mediów społecznościowych. Turecki klub znajduje się obecnie na 11. miejscu w tabeli Super Lig, ale z pewnością do samego końca będzie walczył o utrzymanie.
Agent piłkarza potwierdził, że obecnie trwają poszukiwania nowego pracodawcy. Rafał Gikiewicz wciąż zamierza pozostać na wysokim poziomie. Bramkarz wkrótce znów może wrócić do kraju, w którym jego kariera najbardziej się rozwinęła.
Czytaj też:
Moder dostał propozycję transferu wewnątrz Premier League. Jasna odpowiedź
Lewandowski "wygra" na odejściu Xaviego. Nie mają wątpliwości