Tragedia po meczu. Nie żyje Adam Ankers
Smutne informacje dobiegły z Wielkiej Brytanii. Adam Ankers źle się poczuł w trakcie jednego z meczów i zmarł w szpitalu.
Jak relacjonowali dziennikarze "BBC", w trakcie meczu piłkarz gorzej się poczuł, wskutek czego został przewieziony do najbliższego szpitala. Niestety, lekarzom nie udało się uratować jego życia. Najbliżsi przekazali, że młody gracz zmarł w poniedziałek.
Tragiczną informację potwierdził jego ojciec za pośrednictwem platformy X. Alstair Ankers jest pogrążony w rozpaczy.
"Wczoraj straciliśmy syna Adama, który zmarł po graniu w piłkę. To był sport, który kochał. Bardzo go kochamy. Zawsze będzie z nami i nigdy nie zostanie zapomniany" - zapewnił Alstair Ankers.
Rodzina zmarłego piłkarza miała zakupiony całoroczny karnet na mecze Wycombe Wanderers. Po śmierci zawodnika głos zabrał menadżer seniorskiej drużyny, Matt Bloomfield.
- Byłem głęboko zszokowany, gdy usłyszałem tą wiadomość. Wszyscy jesteśmy bardzo zasmuceni. Składamy najszczersze kondolencje jego przyjaciołom i rodzinie w tej okropnej chwili - mówił Bloomfield, cytowany przez klubowe media.
Czytaj więcej:
Niezwykła dramaturgia w półfinale PNA. Decydowały rzuty karne