Sytuacja dotyczy brazylijskiego napastnika, Malcoma, który do klubu z Rosji przeniósł się z FC Barcelony latem 2019 roku. Duma Katalonii w momencie transferu wpisała w umowie pewną klauzulę, która jest teraz powodem sporu.
Zgodnie z umową Zenit Sankt Petersburg był zobowiązany do płacenia Barcelonie 490 tysięcy euro (w przeliczeniu na polską walutę to ponad 2,1 miliona złotych) za każdym razem, gdy zakwalifikuje się do fazy grupowej Ligi Mistrzów, o ile Malcolm rozegra co najmniej połowę meczów w lidze krajowej.
FIFA orzekła już w 2023 roku, że rosyjski klub nie musi płacić tych pieniędzy po tym, jak został wykluczony z Ligi Mistrzów w sezonie 2022/23 z powodu wojny w Ukrainie. FC Barcelona nie zostawiła jednak tej sprawy i złożyła pozew w Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu (CAS) przeciwko Zenitowi Sankt Petersburg, domagając się wypłaty wspomnianej kwoty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
W orzeczeniu FIFA sędzia Thulaganyo Gaoshubelwe stwierdził, że klub z Rosji nie powinien być zobowiązany do "dzielenia się korzyściami ekonomicznymi, których nigdy nie uzyskał" i dodał, że wojna na Ukrainie była wydarzeniem, którego "nie można bezpośrednio przypisać Zenitowi". Jak informuje "Mundo Deportivo", Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu ogłosił w środę (8 lutego), że wyznaczył rozprawę na 22 marca.
Przypomnijmy, że w lipcu 2023 roku Malcom odszedł z Zenitu Sankt Petersburg i przeniósł się do Arabii Saudyjskiej. Nim jednak trafił do Al-Hilal, w klubie z Rosji spędził blisko cztery lata. W tym czasie rozegrał 109 spotkań, w których strzelił 42 gole i zanotował 24 asysty.
Czytaj także:
Kilkaset tysięcy. Potężne pieniądze za Zielińskiego nie dla polskiego klubu
Puchar Anglii: zespół Matty'ego Casha rozbity! Kapitalny występ Chelsea