Znowu to zrobili! Sensacyjny zwycięzca Pucharu Azji

PAP/EPA / NOUSHAD THEKKAYIL / Na zdjęciu: Akram Afif strzelił trzy gole z rzutów karnych w finale Pucharu Azji przeciwko Jordanii
PAP/EPA / NOUSHAD THEKKAYIL / Na zdjęciu: Akram Afif strzelił trzy gole z rzutów karnych w finale Pucharu Azji przeciwko Jordanii

W meczu finałowym Pucharu Azji reprezentacja Kataru wygrała z Jordanią 3:1. Katarczycy sięgnęli po to trofeum drugi raz z rzędu, a zwycięstwo dały trzy pewnie wykonane rzuty karne przez Akrama Afifa.

Cztery lata temu Katar w meczu finałowym pokonał Japonię 3:1. Trochę czasu minęło, a tymczasem Katarczycy ponownie sprawili nie lada niespodziankę. Już sam ich awans do finału był nieoczekiwany, bo jednak faworytem był Iran.

Z kolei w tym najważniejszym spotkaniu turnieju Katar pokonał Jordanię 3:1. Bohaterem narodu okazał się Akram Afif, któremu trzykrotnie nie zadrżała noga przy rzucie karnym.

W drugiej połowie Jordania odpowiedziała ładnym golem Yazana Al Naimata, jednak po kilku minut sędzia podyktował drugi tego popołudnia rzut karny i sytuacja wróciła do punktu wyjścia. W końcówce Katarczycy się wybronili i mogą świętować zdobycie trofeum, a w doliczonym czasie zadali decydujący cios.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie minęło nawet 20 sekund. Szalony początek meczu

Warto też zwrócić uwagę na cieszynkę Akrama Afifa przy pierwszym golu. Trzeba powiedzieć, że dość oryginalna.

27-latek miał sporo powodów do radości. Nie dość, że Katar wygrał, to jeszcze on sam zdobył hat-tricka. I to niecodziennego, bo po trzech rzutach karnych, co mimo wszystko w futbolu nie zdarza się codziennie. Przy pierwszej i drugiej próbie strzelił w swoją lewą stronę, przy trzeciej zmienił róg.

Oczywiście natychmiast w mediach społecznościowych pojawiły się głosy, że skoro turniej był rozgrywany w Katarze, to "ściany" pomagały gospodarzom.

Jordania - Katar 1:3 (0:1)
0:1 Akram Afif (k.) 22'
1:1 Yazan Al Naimat 67'
1:2 Akram Afif (k.) 73'
1:3 Akram Afif (k.) 90+5'

CZYTAJ TAKŻE:
Majstersztyk Legii Warszawa. 10 milionów euro? Oferta nie do odrzucenia
Chińczycy wściekli na Messiego. Odwołali nadchodzący mecz

Komentarze (0)