Adrian Siemieniec i Jagiellonia marzą dalej. "To nie plan. To nasza tożsamość"

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Adrian Siemieniec
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Adrian Siemieniec

- Cieszy mnie, że jesteśmy wielowymiarowi i być groźni z każdej strony - podkreślił trener Jagiellonii Białystok Adrian Siemieniec po wygranym 3:1 w Łodzi meczu z Widzewem w 20. kolejce PKO Ekstraklasy.

Białostoczanie objęli prowadzenie w 9. minucie za sprawą Afimico Pululu. Dwie minuty później wyrównał Bartłomiej Pawłowski, ale Jaga zadała jeszcze dwa ciosy - przed przerwą trafił Dominik Marczuk, a po niej - Jesus Imaz. Więcej o meczu czytaj TUTAJ.

- Zależało nam na tym, żeby dobrze rozpocząć rundę wiosenną. Uważam, że wygraliśmy na naprawdę bardzo trudnym terenie. Graliśmy z bardzo dobrze przygotowanym przeciwnikiem od strony taktycznej. Kosztowało nas to dużo wysiłku, również mentalnego. Cieszę się, że wytrzymaliśmy intensywność tego spotkania - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Adrian Siemieniec.

Szkoleniowiec Jagiellonii Białystok został zapytany o to, że jego drużyna zrobiła postęp względem jesieni, bo choć straciła prowadzenie, potrafiła je odzyskać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar odpowiada hejterom. W swoim stylu

- Zachowałbym tu spokój. Nie biłem na alarm w momentach, kiedy traciliśmy prowadzenie. Nie biję też teraz, że przeszliśmy jakąś metamorfozę. Jesteśmy na etapie rozwoju i będziemy nabierać doświadczenia oraz dojrzałości. Przy stanie 1:3 dobrze kontrolowaliśmy mecz - z wyjątkiem jednej sytuacji w 90. minucie. Po jednym meczu trudno wyrokować. Po jakimś czasie sprawdzimy, jak wygląda nasze gubienie prowadzenia - stwierdził trener.

Trzeba przyznać, że od początku spotkanie było bardzo intensywne, szczególnie przez pierwsze dwa kwadranse. Ten okres Duma Podlasia wytrzymała, a następnie potrafiła również być aktywna w drugiej części gry.

- Zawsze mamy ten sam plan - grać ofensywnie i wysoko oraz wysoko odbierać piłkę. To nie wynika z planu na mecz, a z tego, jacy chcemy być i jak ma wyglądać nasza tożsamość. W pierwszej połowie Widzew dobrze wyglądał taktycznie i utrudniał nam działania w pressingu. Nie mieliśmy tej piłki tak często, jak byśmy chcieli. To też jest przygotowanie przeciwnika. Będą różne fazy meczu - czasem trzeba popracować bez piłki i strzelić bramkę z innej fazy, jak gol na 3:1 po ataku szybkim. Cieszy mnie, że jesteśmy wielowymiarowi i być groźni z każdej strony - powiedział Siemieniec.

W drugiej połowie Widzew Łódź był już nieco przygaszony. Poza sytuacją Imada Rondicia gospodarzom brakowało sytuacji klarownych, co mogło Jagiellonii ułatwić zadanie.

- Myślę, że Widzew zagrał dobry mecz. Nie będę oceniał przeciwnika, bo skupiam się na swoim zespole, ale pamiętajmy, że mierzyli się z wiceliderem tabeli, a mamy już pewną określoną jakość. W pierwszej połowie naprawdę byłem pełen podziwu dla tego, jak Widzew grał. To był dla nas naprawdę trudny, wymagający mecz - przyznał trener Jagi.

Choć w trakcie konferencji prasowej jeszcze to nie było wiadome, dzięki porażce Śląska Wrocław z Pogonią Szczecin (0:1 - więcej tutaj), ekipa z Białegostoku objęła prowadzenie w tabeli PKO Ekstraklasy. Czy to oznacza, że zespół zmierza po mistrzostwo kraju?

- Pod tym względem się nie zmieniam i jestem powtarzalny. W każdym meczu będziemy grać o trzy punkty. Jeśli wygramy wszystkie spotkania, pewnie będziemy mistrzem Polski. Nic nam nie da rozmarzanie. Teraz już skupiamy się na meczu z Lechem i krok po roku dążymy do realizacji naszych marzeń - odpowiedział dyplomatycznie.

A wspominany mecz z Kolejorzem na stadionie przy Słonecznej w Białymstoku w sobotę, 17 lutego o 17:30.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj też: Raków Częstochowa miał bronić tytułu, ale okrutnie zawalił start. "Margines błędu się skurczył"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty