- Wszyscy widzieliśmy, jaki to był mecz. Na pewno inny niż ten z Pogonią Szczecin tydzień temu. Zabrakło finalizacji i to jest główna rzecz, nad którą musimy popracować - powiedział trener Jacek Magiera podczas konferencji prasowej.
Dwa wiosenne mecze Śląska, zero zdobytych punktów i zero strzelonych goli. A jeszcze dwa tygodnie temu mówiło się o tej drużynie w samych superlatywach i wieszczono walkę o mistrzostwo Polski. W piątkowy wieczór wrocławianie przegrali 0:1 z solidną Stalą Mielec.
- Trzeba pochwalić Stal za świetnie wykonany stały fragment gry. Zaskoczyli nas. W przerwie chcieliśmy wzmocnić siłę ataku, wprowadziliśmy Patryka Klimalę i liczyliśmy na szanse. Małe rzeczy wpłynęły na to, że nie mamy dziś przynajmniej punktu - komentował trener Śląska.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie gole można oglądać i oglądać! Ależ to wymyślił
- W rundzie jesiennej byliśmy wielokrotnie krytykowani za styl. Zmieniliśmy go na dwa ostatnie mecze i dziś jesteśmy krytykowani za to, że gramy zbyt ofensywnie i nie wykorzystujemy okazji. Normalna sytuacja w Polsce - powiedział trener Śląska.
Stal oddała w całym meczu dwa strzały, z czego jeden był celny. Ten najważniejszy, który oddał pod koniec pierwszej połowy Ilja Szkurin i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo (ZOBACZ BRAMKĘ).
- Jakkolwiek bym tego meczu nie oceniał, to z naszej perspektywy kluczowe są punkty. Po dobrym spotkaniu z Puszczą chcieliśmy za wszelką cenę powalczyć we Wrocławiu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będziemy musieli cierpieć w obronie i tak też było - komentował trener Kamil Kiereś.
- O wyniku zdecydował stały fragment gry. Można powiedzieć, że wczoraj go ćwiczyliśmy i przyniósł nam kluczową bramkę. Zaskoczyliśmy Śląsk tym rozegraniem - przyznał szkoleniowiec Stali.