Nieprzyjazne trybuny, dylemat z bramkarzem i kłótnie w sztabie. Daniel Myśliwiec przed derbami Łodzi

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Daniel Myśliwiec
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Daniel Myśliwiec

- Dotąd nie wychodziło nam wywiązywanie się z roli faworyta, więc mamy okazję, by udowodnić, że poradzimy sobie z nią - mówi Daniel Myśliwiec, trener Widzewa Łódź przed derbowym spotkaniem z ŁKS-em w 21. kolejce PKO Ekstraklasy.

Czerwono-biało-czerwoni wiosnę rozpoczęli od porażki 1:3 z Jagiellonią Białystok, która jest jednocześnie ich czwartą ligową przegraną z rzędu. O ile w pierwszej połowie widzewiacy trzymali się nieźle, o tyle w drugiej już byli mocno przygaszeni.

- Nasz występ z Jagiellonią w sensie strategicznym i taktycznym był na niezłym poziomie. Powiedziałem piłkarzom podczas analizy, że pod wieloma względami było to spotkanie lepsze nawet od tego z Lechem, mimo że je przegraliśmy. Zdaję sobie sprawę, że efektem najważniejszym jest zwycięstwo. Z Jagą robiliśmy wszystko, żeby wygrać i tak samo robimy tutaj. Miejsce w tabeli nie jest ważne, bo powinno się je sprawdzać na koniec rozgrywek i tylko wtedy ta pozycja jest w jakiś sposób wymierna. Jest to kolejny mecz, w którym chcemy wygrać, tak jak chcieliśmy w każdym innym pojedynku. Teraz liczy się tylko starcie z ŁKS-em - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej Daniel Myśliwiec.

Ekipa z Podlasia jednak obnażyła słabości RTS-u w defensywie i to ma być sygnał ostrzegawczy przed derbami Łodzi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje formą. Pokazali, co zrobił na treningu

- Nasz kłopot z Jagiellonią polegał na tym, że nie byliśmy na odpowiednich pozycjach w odpowiednim czasie, przez co Pululu mógł mieć piłkę na naszej połowie. Nawet w drugiej części meczu Pululu musiał dawać od siebie sporo, żeby odczepił się od niego Ibiza i to jest lepsza recenzja tego występu i gry naszych obrońców. Daliśmy niepotrzebnie dużo pozycji przeciwnikowi i zbyt wolno trwała odbudowa ustawienia. I dlatego przegraliśmy, a nie dlatego, że nie daliśmy rady jednemu konkretnemu piłkarzowi. Dlatego ważne jest, żebyśmy byli razem i pokazywali się w odpowiednim miejscu we właściwym czasie. Wtedy wszystko pójdzie po naszej myśli - zapewnia szkoleniowiec Widzewa Łódź.

Na mecz z ostatnim w tabeli PKO Ekstraklasy ŁKS-em drużyna ze wschodniej części Miasta Włókniarzy pojedzie w roli tej, która zajmuje czternastą pozycję. Teoretycznie więc można ją traktować w roli faworyta.

Dotąd nie wychodziło nam wywiązywanie się z roli faworyta, więc mamy okazję, by udowodnić, że poradzimy sobie z nią. Wolę, kiedy piłka jest grą otwartą i widowiskową, ale myślę, że nasz rywal przed własną publicznością nie pozwoli sobie na to, żeby czekać i patrzeć, co się wydarzy. Spodziewam się, że wszyscy będą chcieli dać z siebie maksa i to jest nasze nastawienie. Będziemy robić wszystko tak jak dotychczas w sensie strategicznym, wymagając od siebie maksymalnej skuteczności - uśmiechał się Myśliwiec.

Dla 38-letniego trenera będą to pierwsze derby Łodzi. W swojej karierze miał on już okazję prowadzić drużynę w derbach Rzeszowa. Zresztą właśnie wtedy, gdy pracował w Stali, przyjechał na ŁKS i... wówczas kibice biało-czerwono-białych nie przyjęli jego zespołu entuzjastycznie.

- Pamiętam masę epitetów pod adresem Bartka Poczobuta, ale to nie zrobiło na nim wrażenia, bo zarówno on, jak i my tutaj jesteśmy od tego, żeby robić swoją robotę. Jeśli coś z boku miałoby nas rozpraszać, to musimy sobie o tym szybko przypominać. Z większej części stadionu nie będziemy mieli wsparcia, ale najważniejsze, żeby skupić się na tym, na co mamy wpływ. A wpływ mamy na to, żeby wrócić na pozycje, zdobyć ją i nie wahać się w podejmowaniu decyzji. Moją rolą jest bycie wrażliwym na to, kto jest gotowy i odpowiednio nastawiony - odpowiedział trener ekipy z al. Piłsudskiego.

W miniony wtorek do kadry Widzewa dołączył bramkarz Rafał Gikiewicz. Można się spodziewać, że to właśnie on wyjdzie w podstawowej jedenastce na 70. derby Łodzi. Tu jednak Daniel Myśliwiec stara się być dyplomatą.

- Przed rundą straciłem prawdopodobnie najlepszego bramkarza w lidze i miałem dwóch golkiperów, którzy maja walczyć o pozycję numer jeden. Teraz mam czterech bardzo dobrych bramkarzy, którzy w treningu robią bardzo fajne rzeczy i dla mnie jest to sytuacja, z której mogę się jedynie cieszyć. Samo pojawienie się tutaj Rafała Gikiewicza to ogromna zasługa innego człowieka, o którym już nieraz wspominałem, czyli Andrzeja Woźniaka. Gdyby nie znajomość i doświadczenie jego osoby, pewnie Rafała by z nami nie było i nie miałbym aż takiego komfortu - podkreślił.

Współczesny futbol ma to do siebie, że w derbach Łodzi zagra bardzo niewielu piłkarzy urodzonych w tym mieście lub okolicach. Do tego również odniósł się trener Widzewa.

- Niejeden piłkarz, który nie urodził się w Polsce, czy nawet w Łodzi, miał już przedsmak tego, co się może wydarzyć. Oczywiście nasz stadion jest przychylnie nastawiony do czerwonych koszulek. Większość moich graczy miała już obraz tego, jak wyglądają derby Łodzi. Myślę, że nie będą zaskoczeni. Domyślam się, że sugestia w pytaniu jest taka, żeby wystawić jedenastkę z samych Polaków a najlepiej łodzian, ale myślę, że większą wiedzę na ten temat będzie miał kapitan - Bartek Pawłowski - odpowiedział Myśliwiec.

Podczas spotkania z dziennikarzami poruszona została również kwestia rzekomej kiepskiej atmosfery wewnątrz... sztabu szkoleniowego Widzewa.

- Był moment, że relacje w sztabie były bardzo słabe. Zaznaczałem, że nie jedziemy na obóz do Turcji, by się tam opalać, bo piłkarze muszą widzieć, że my chcemy im pomóc. Te relacje były nadszarpnięte, co jest zrozumiałe, bo dzień roboczy nieraz zaczynał się o 7:00, a kończył o 12:00 w nocy z przerwami na posiłki. Wtedy relacje były napięte, ale było to zrozumiałe, biorąc pod uwagę ogrom pracy i odcięcie się od rodzin. Rozmawialiśmy na przykład o ustawieniu bramkarzy z trenerem Woźniakiem, podobno mam też tarcia z kierownikiem Marcinem Pipczyńskim. Poprosiłem go nawet żartobliwie, żebyśmy się pocierali przed kamerami i wtedy wyślemy taki sygnał. W momencie, gdy takie rzeczy miałyby się pojawić, zastanawiam się, komu zależy, żeby coś takiego wypuścić do przestrzeni publicznej. Jeśli ja mam z czymś problem, mówię od razu konkretnej osobie - zakończył trener Widzewa Łódź.

70. derby Łodzi rozpoczną się w niedzielę, 18 lutego o godzinie 17:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj też: Oficjalnie! Rafał Gikiewicz znalazł nowy klub

Komentarze (0)