Mistrzowie Niemiec mają ostatnio bardzo kiepską serię. Szczególnie bolesna była porażka z liderem tabeli. Bayer Leverkusen pokonał Bayern Monachium 3:0 i zwiększył swoją przewagę nad Bawarczykami w ligowej tabeli. Dużym rozczarowaniem był także rezultat rywalizacji w 1/8 Ligi Mistrzów z Lazio Rzym.
Podopieczni Thomasa Tuchela przegrali w stolicy Włoch 0:1 i przed rewanżem są w trudnym położeniu. Największą niespodzianką była jednak przegrana z Bochum 2:3.
Tuchel odbył rozmowę z szefostwem i wspólnie uznano, że zakończenie współpracy po sezonie będzie najlepszym rozwiązaniem. Bayern oficjalnie potwierdził to w środę.
- Uzgodniliśmy, że zakończymy naszą współpracę z końcem tego sezonu. Do tego czasu oczywiście będę robił wszystko, by osiągnąć maksymalny sukces - powiedział Tuchel.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dwa strzały i za każdym razem okno. Popis piłkarza
[b]
[/b]Kto zostanie jego następcą? Jednym z kandydatów jest Zinedine Zidane, który odnosił wielkie sukcesy z Realem Madryt. Co ciekawe, Francuz jest pozytywnie nastawiony na pracę w Bawarii.
- Zinedine Zidane postrzega Bayern Monachium tak samo jak Real Madryt - jako klub z ogromną historią i świetnymi warunkami do pracy. Oba zespoły mają wiele podobieństw. Pod tym względem Bayern był tematem, którego nigdy nie odrzucał. Dla niego w grę wchodzi tylko reprezentacja Francji, Juventus i Bayern. Na pewno nie chce jechać do Anglii - powiedział przyjaciel Zidane'a dla Sport1.de.
Jak dodaje jego przyjaciel, Zidane nie jest jednak już typem trenera, który dołączy do klubu w środku sezonu. Jeśli to zrobi, to w letniej przerwie.
Kariera trenerska Zinedine Zidane to pasmo sukcesów. Francuz został szkoleniowcem Real Madryt w styczniu 2016 roku zastępując w tej roli Rafaela Beniteza. Nominacja ta mogła wywołać zdziwienie, ponieważ wcześniej Zidane trenował tylko rezerwy Królewskich. Z wyzwaniem były genialny pomocnik poradził sobie bardzo dobrze.
Real trzykrotnie z rzędu pod jego wodzą zwyciężył w Lidze Mistrzów i jest jedyną drużyną w historii, która dokonała tej sztuki.
Zobacz także:
Seria trwa. Robert Lewandowski znowu trafił! Niedosyt Barcelony po meczu z Napoli
Anglicy zgodni w sprawie Kiwiora. Taką przyznali mu notę