ŁKS bez przełamania. Kapitan widział "światełko w tunelu"
ŁKS po raz pierwszy od kwietnia 2023 roku strzelił dwa gole w meczu na wyjeździe. Nie dało to ani jednego punktu w przegranym 2:4 pojedynku z Pogonią Szczecin. - Widzę światełko w tunelu i tego się trzymam - mówi kapitan zespołu Bartosz Szeliga.
- Przyjście nowego trenera było dla nas ładunkiem energii. W pierwszym meczu zabrakło nam szczęścia, ponieważ stwarzaliśmy sobie dogodne sytuacje podbramkowe do zdobycia więcej niż dwóch goli. Widzę, pomimo porażki z Pogonią, światełko w tunelu i tego się trzymam - ocenia w strefie mieszanej po meczu Bartosz Szeliga, kapitan ŁKS-u.
Łodzianie prezentowali się najlepiej między 20. a 50. minutą meczu. W tym fragmencie meczu strzelili jednego gola na 1:1 Daniego Ramireza, choć faktycznie, atakowali groźnie jeszcze częściej. ŁKS nacieszył się kompromisowym wynikiem przez kwadrans, po czym stracił serię bramek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!- Chcieliśmy zagrać otwarcie, choć zdawaliśmy sobie sprawę z atutów Pogoni. Szkoda, że po wyrównaniu podświadomie cofnęliśmy się. Poczuliśmy, że już mamy niezły wynik. Padła bramka dla Pogoni po rykoszecie i wybiła nas ona z rytmu - wspomina Bartosz Szeliga.
- Nie było tak, że Pogoń zaskoczyła nas czymkolwiek. To jednak silny zespół i choć byliśmy przygotowani do meczu, to nadzialiśmy się na prostą grę przeciwnika. Nie zmienia to faktu, że to spotkanie było powiewem nadziei i tego się trzymać - dodaje kapitan zespołu.
Ostatni w tabeli ŁKS zagra następny mecz na własnym stadionie z innym beniaminkiem Puszczą Niepołomice.
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Wisła Kraków wzmacnia skrzydła. Doświadczony Albańczyk ma pomóc w awansie