W końcu padło "przepraszam". Goncalo Feio długo z tym zwlekał

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Goncalo Feio
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Goncalo Feio

Sprawa Goncalo Feio wzbudzała ogromne kontrowersje. Motor Lublin opublikował wyczekiwane oświadczenie w sprawie swojego trenera.

Niespełna przed rokiem Portugalczyk wpadł w poważne tarapaty. Goncalo Feio miał uderzyć metalową kuwetą na dokumenty byłego prezesa Motoru Lublin, Pawła Tomczyka. Co więcej, zarzucono mu, że obraził również ówczesną rzeczniczkę prasową klubu, Paulinę Maciążek.

Zbigniew Jakubas puścił płazem skandaliczne zachowanie Feio i pozostawił go na ławce trenerskiej. Sprawa trafiła jednak do organów dyscyplinarnych PZPN. Pierwotnie szkoleniowiec został ukarany grzywną i rokiem dyskwalifikacji w zawieszeniu na dwa lata. 34-latek nie miał zamiaru przepraszać poszkodowanych.

Po ponownym rozpatrzeniu sprawy, Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN postanowiła podwyższyć wyrok. W związku z tym oficjalna strona internetowa klubu Lublina opublikowała przeprosiny młodego trenera.

"Ja niżej podpisany Goncalo Feio przepraszam Panią Paulinę Maciążek za swoje zachowanie polegające na naruszeniu godności osobistej Pani Pauliny Maciążek w związku z pełnieniem przez Panią Paulinę Maciążek funkcji rzecznika prasowego klubu Motor Lublin" - Portugalczyk zwrócił się do byłej rzeczniczki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ kontra! Wystarczyło tylko jedno podanie

"Ja niżej podpisany Goncalo Feio przepraszam Pana Pawła Tomczyka za swoje zachowanie, polegające na nazwaniu Pana Pawła Tomczyka alkoholikiem oraz na naruszeniu nietykalności cielesnej Pana Pawła Tomczyka w dniu 5 marca 2023 r. w związku z pełnieniem przez Pana Pawła Tomczyka funkcji Prezesa Zarządu Klubu Motor Lublin" - dodał.

Cóż, lepiej późno niż wcale. Tymczasem prowadzony przez Feio Motor po 20 rozegranych spotkaniach znajduje się na czwartym miejscu w tabeli Fortuna I ligi.

Źródło: motorlublin.eu
Źródło: motorlublin.eu

Czytaj więcej:
Świetne wiadomości dla polskiego bramkarza. Został numer jeden
Staje się mężczyzną. Tak "urósł" talent z Barcelony w kilka miesięcy

Komentarze (0)