Pod koniec lutego rozpoczął się sezon w lidze japońskiej. W sobotę (9 marca) czasu polskiego odbyło się kilka spotkań w ramach trzeciej kolejki. Jednym z nich było starcie FC Tokyo z Vissel Kobe.
Mecz zakończył się zwycięstwem gości w stosunku 2:1. Ci jednak na własne życzenie mieli trudniejszą drogę do końcowego sukcesu. Na dobrą sprawę Vissel Kobe na prowadzenie mógł wyjść już w 9. minucie spotkania.
Wtedy to po zagraniu ręką przez jednego z obrońców arbiter podyktował rzut karny dla ekipy przyjezdnej. Do jedenastki podszedł Yuya Osako. 33-latek, zamiast cieszyć się z gola, mógł jedynie zakryć dłońmi twarz.
ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki
Napastnik tuż przed oddaniem strzału... poślizgnął się i uderzył futbolówkę na tyle nieczysto, że ta minęła bramkę o dobre kilka metrów. Zgromadzeni na trybunach kibice unieśli ręce w geście triumfu.
Jakby tego było mało, zamiast wyjść na prowadzenie, goście w 50. minucie stracili bramkę. Vissel Kobe szybko jednak rzuciło się do odrabiania strat i już siedem minut później doprowadziło do wyrównania. Na tym jednak nie był koniec.
W 74. minucie winy z pierwszej połowy odkupił Yuya Osako. 33-latek popisał się fantastycznym strzałem z rzutu wolnego na wagę trzech punktów. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Golkiper gospodarzy był w tej sytuacji bez szans.
Dodajmy, że po sobotnim zwycięstwie zespół Vissel Kobe zajmuje czwarte miejsce w tabeli ligi japońskiej.
Niewykorzystany rzut karny na poniższym nagraniu od minuty 0:58.
Zobacz także:
Kabaret w polskiej lidze. Co on najlepszego zrobił? (wideo)
Lewandowski zdradził kulisy przełomowej kolacji z drużyną