Wystrzelił z formą. Engel chce głośnego powrotu do kadry

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Taras Romanczuk
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Taras Romanczuk

Już tylko godziny dzielą nas od ogłoszenia listy powołanych na mecze barażowe o awans na Euro 2024. W mediach pojawiały się ostatnio różne, dość nieoczywiste, kandydatury. - Selekcjoner najlepiej wie, kto mu będzie potrzebny - zapewnia Jerzy Engel.

Przed reprezentacją Polski dwa mecze o być albo nie być, które zadecydują o tym, czy zagramy podczas tegorocznego Euro. Najpierw na naszej drodze stanie reprezentacja Estonii, a następnie, w przypadku zwycięstwa, zmierzymy się z wygranym meczu Walia - Finlandia.

O tym, którzy piłkarze ostatecznie powalczą o awans, dowiemy się w czwartkowy wieczór. To wtedy Michał Probierz ma ogłosić ostateczną listę powołanych.

- Selekcjoner najlepiej wie, kto mu będzie potrzebny w dwóch najbliższych meczach. Oczywiście doskonale zdaję sobie sprawę, że on na sucho rozegrał już każdy z tych meczów, w związku z czym doskonale wie, jaką przyjmie taktykę i jaką obierze strategię, a co za tym idzie, jacy piłkarze będą mu potrzebni - podkreśla były selekcjoner Biało-Czerwonych Jerzy Engel.

ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia


Kto w obronie?

Michał Probierz jak do tej pory nie miał zbyt wiele czasu, by móc zacząć budowę autorskiego projektu w reprezentacji Polski. Selekcjoner musi uczyć się na żywym organizmie. Nadchodzący mecz z Estonią będzie jego piątym w tej roli, a co za tym idzie, siłą rzeczy wciąż możemy spodziewać się pewnych eksperymentów.

- Nie mówiłbym tu czy jest to czas na eksperymenty, czy też nie, a raczej spojrzał na to, jaki pomysł ma selekcjoner, by wygrać dwa najbliższe mecze - kontruje Jerzy Engel.

Na pewno jednak jednym z pól do wspomnianych eksperymentów, będzie środek obrony. Do tej pory bowiem jedynym pewniakiem u Probierza był Jakub Kiwior, który w ostatnim czasie w Arsenalu występuje na lewej obronie. Poza piłkarzem "Kanonierów" Probierz stawiał także na Kędziorę, Pedę, Bednarka, Bochniewicza czy Wieteskę.

Teraz natomiast pula potencjalnych kandydatów do gry jeszcze się poszerzyła. W Championship dobre noty zbiera Michał Helik, natomiast w Lechu do gry powrócił Bartosz Salamon, który przed zawieszeniem przez niektórych widziany był już w roli nowego lidera reprezentacyjnej obrony.

- Z pewnością jest to zawodnik, który jest brany pod uwagę jako jeden ze środkowych obrońców. Nie mamy tutaj nadmiaru jakościowych piłkarzy na tej pozycji. Selekcjoner musi poszerzać rankingi na poszczególnych pozycjach, a Salamon jest jednym z piłkarzy, który już wcześniej sprawdził się w kadrze. Nie widzę tu powodu, by selekcjoner miał go pominąć - ocenia Engel.

Szansa dla byłego podopiecznego?

Sporo znaków zapytania jest również wokół środka pomocy. Do gry w Brighton powrócił wreszcie Jakub Moder, w Torino niezłą formę złapał Karol Linetty, a nie można też zapominać chociażby o Bartoszu Sliszu. Być może jednak Probierz zdecyduje się na bardziej nieoczywisty ruch i postawi na byłego podopiecznego z Jagiellonii.

- Wszystko zależy od tego, w jaki sposób będzie chciał grać selekcjoner. Na pewno jednak wrażenie robi Taras Romanczuk. Widzę jak gra w tej chwili Jagiellonia, a on jest liderem tego zespołu. Z przyjemnością się ogląda jego grę, także nie będę zaskoczony, gdy będzie powołany i wystąpi w kadrze, zwłaszcza, że obecnie na tej pozycji mamy duży problem - twierdzi Engel.

Według byłego selekcjonera, fakt, że Probierz doskonale zna się z Romanczukiem nie będzie tu bez znaczenia. 32-latek w przeszłości rozegrał aż 103 spotkania pod wodzę aktualnego szkoleniowca Biało-Czerwonych. - Z pewnością zawodnik zawsze lubi mieć wsparcie trenera, który go dobrze zna i wie na co go stać - podkreśla Engel.

Sam Romanczuk ma na koncie jeden występ w reprezentacji Polski. 33-letni dziś pomocnik zadebiutował w koszulce z białym orłem na piersi w marcu 2018 roku, niedługo po otrzymaniu polskiego obywatelstwa. Od tego czasu nie dostał już żadnego powołania do kadry.

Czytaj także: 
Legenda Legii grzmi. "Szlag mnie trafia"
Boniek dogryzł prezesowi PZPN

Źródło artykułu: WP SportoweFakty