Pierwszy mecz tych drużyn zakończył się wygraną FC Porto 1:0. Portugalski zespół w rewanżu skupił się na obronie korzystnego rezultatu. Arsenal FC zdołał odrobić stratę w 41. minucie po golu Leandro Trossarda, ale zarówno w regulaminowym czasie, jak i w dogrywce więcej goli nie padło.
Do wyłonienia zwycięzcy niezbędne były rzuty karne. Te lepiej egzekwowali piłkarze Arsenalu i to oni mogli cieszyć się z awansu do ćwierćfinału najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek pucharowych. Mecz w podstawowym składzie rozpoczął Jakub Kiwior, którego podczas dogrywki zmienił Ołeksandr Zinczenko.
O meczu głośno jest nie tylko ze względu na wynik, ale także z powodu spięcia trenerów. W trakcie meczu Mikel Arteta podszedł do Sergio Conceicao i miał go obrażać. Hiszpan został zresztą przez sędziego ukarany żółtą kartką za niesportowe zachowanie.
ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki
O co poszło? To po spotkaniu wyjaśnił trener FC Porto, Sergio Conceicao. - Arteta w trakcie meczu podszedł o ławki rezerwowych i w języku hiszpańskim obraził moją rodzinę. Powiedziałem mu, że osoby, którą obraził, nie ma już wśród nas - wyznał portugalski szkoleniowiec.
- Niech Arteta się martwi o prowadzenie swojej drużyny, która ma więcej niż wystarczającą jakość, aby grać o wiele lepiej - dodał Conceicao.
Arsenal był zdecydowanym faworytem starcia z Porto, ale rywale bardzo wysoko zawiesili poprzeczkę. Niewiele brakło, a Kanonierzy już w 1/8 finału pożegnaliby się z Ligą mistrzów, co byłoby dużym rozczarowaniem.
Czytaj także:
Liga Mistrzów. Lewandowski wbił gwóźdź do trumny Napoli
Trener Napoli wściekły na sędziów. "Klarowny rzut karny"