Meczem z Paris Saint-Germain zespół OGC Nice zakończył swój udział w Pucharze Francji. Marcin Bułka nie zdołał zatrzymać drużyny naszpikowanej gwiazdami i trzykrotnie wyciągał piłkę z siatki. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem paryżan 3:1.
Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło w 64. minucie środowego ćwierćfinału. Bramkarz OGC Nice sparował piłkę na słupek, a następnie został staranowany przez klubowego kolegę Pablo Rosario i Goncalo Ramosa.
Po uderzeniu kolanem w nos, Bułka przez kilka minut nie podnosił się z murawy. Golkiper zalał się krwią, zaś jego dubler zaczął intensywnie się rozgrzewać. Ostatecznie 24-latek dotrwał jednak do ostatniego gwizdka sędziego (więcej TUTAJ).
Bułka został przebadany przez klubowych lekarzy. Reprezentant Polski uniknął najgorszego scenariusza, choć jego występ w sobotnim starciu ligowym z RC Lens stoi pod dużym znakiem zapytania.
ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki
"Doznał złamania nosa bez przemieszczenia. Na tym etapie nie przewiduje się operacji" - agencja "AFP" cytuje komunikat klubu z Lazurowego Wybrzeża.
To bardzo istotna informacja dla Michała Probierza. W czwartkowy wieczór selekcjoner reprezentacji Polski ogłosi listę powołanych zawodników na marcowe zgrupowanie. Nie można zapominać, że z kontuzją zmaga się również inny bramkarz kadry, Bartłomiej Drągowski.
Czytaj więcej:
Piękny pościg klubu Polaka w Lidze Konferencji Europy
Demolka w Lidze Europy. Łukasz Fabiański niepokonany