Trener Aleksandar Vuković cieszył się po meczu z Puszczą Niepołomice, że wrócił uśmiech na twarzach zawodników. Przyszło zwycięstwo, które pozwoliło odskoczyć od strefy spadkowej, ale parę dni później Piast Gliwice został sprowadzony na ziemię.
Bo choć Legia Warszawa nie zagrała wielkiego spotkania, to strzeliła piękne gole i na koniec wygrała z Piastem 3:1. Przyjezdnym nie pomogła gra z przewagą jednego zawodnika przez blisko pół godziny.
- Nie jest to może spektakularny sposób, by się tłumaczyć, ale ten mecz to dla nas sezon w pigułce. Dwie bramki gospodarzy to tzw. stadiony świata, które w przypadku Legii nie padają na co dzień. Akurat padło na nas - mówił trener Vuković na konferencji prasowej.
To był pierwszy raz, gdy Serb zasiadł na ławce przeciwko Legii w Warszawie. - To było troszeczkę dziwne uczucie, miało zupełnie inny wymiar. Ale szybko przeszedłem nad tym do porządku dziennego i analizowałem to, co dzieje się na boisku - podkreślał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Xavi trenuje syna. "Lepszy od Ronaldo"
W drugiej połowie Piast osiągnął sporą przewagę, wypracował sobie parę świetnych sytuacji, ale Dominik Hładun nie dał się już więcej pokonać. W wielu momentach sprzyjało Legii szczęście. Goście dwukrotnie obili poprzeczkę.
- Mieliśmy bardzo dużo sytuacji, by w drugiej połowie wrócić do spotkania i przynajmniej zremisować. Mamy strzał z woleja z piątego metra, poprzeczki, sytuację z głowy Ariela Mosóra. Szczególnie po czerwonej kartce było sporo zamieszania w polu karnym, ale nie chciało wpaść. Tak to niestety wygląda przez cały sezon. W ostatnim czasie inne zespoły robiły dużo mniej pod bramką Legii niż my, a wyjeżdżały z Warszawy z punktami. Taka jest piłka - przyznał Vuković.
- Pod wieloma względami jest to dla nas trudny sezon. Chcemy pokazać w kolejnych meczach, że potrafimy przyciągnąć do siebie szczęście - podsumował trener Piasta.
CZYTAJ TAKŻE:
Kibice Legii chcą dymisji trenera. Runjaić: Nie boję się, że zostanę zwolniony
Przykre słowa o Zielińskim. "Poddał się"