"Największy pijak". Zszokowali słowami o byłym reprezentancie Polski

Grzegorz Bronowicki występował swego czasu na boiskach serbskiej ekstraklasy. Były obrońca reprezentacji Polski nie zrobił jednak wielkiej kariery w Crvenej Zvezdzie Belgrad. Dziennik "Kurir" przypomniał jego postać. Padły zaskakujące słowa.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński
Grzegorz Bronowicki Getty Images / Adam Davy - PA Images / Na zdjęciu: Grzegorz Bronowicki
W 2006 roku Grzegorz Bronowicki stał się jednym z bohaterów meczu z Portugalią w ramach eliminacji do Euro 2008. Świetnie poradził sobie z Cristiano Ronaldo, a reprezentacja Polski wygrała na Stadionie Śląskim w Chorzowie 2:1 po dwóch golach Euzebiusza Smolarka.

Dzięki znakomitej postawie Bronowicki zapracował na zagraniczny transfer. W 2007 roku przeniósł się z Legii Warszawa do Crveny Zvezdy Belgrad. Serbski gigant bardzo sobie cenił sprowadzenie takiego obrońcy.

Prezes Dragan Stojković był wówczas zachwycony, a kibice wniebowzięci. - Widziałeś, jakiego obrońcę sprowadziliśmy? Potrafi grać na lewej i prawej stronie. W ofensywie jest zabójczy. A w meczu Polska - Portugalia wsadził Cristiano Ronaldo do kieszeni - twierdził.

ZOBACZ WIDEO: Nowa rola Roberta Lewandowskiego w kadrze? To dlatego nie strzela bramek w reprezentacji

Bronowicki wielkiej kariery w Serbii nie zrobił. Dziennik "Kurir" postanowił przypomnieć jego sylwetkę w nieco zaskakujący sposób. Już w tytule artykułu polski piłkarz został uznany za "największego pijaka serbskiego futbolu". Stwierdzono, że cała drużyna szukała go po barach.

Z czasem Zvezda zrozumiała, że podpisanie trzyletniej umowy z Bronowickim nie było dobrym posunięciem. "Wtedy zdali sobie sprawę, że Polak ma duży problem z alkoholem. Przeżył załamanie nerwowe podczas wyjazdu do Krusevaca, kiedy trener Janković powiedział mu, że rozpocznie mecz z Napredkiem na ławce rezerwowych".

Opisano również sytuację, w której Polak miał oddalić się z hotelu i udać się do jednego z pubów. "Cała drużyna znalazła go przy stole z piwem w jednej ręce i burgerem w drugiej". Podjęto wówczas decyzję o rozstaniu, a Bronowicki przez lata walczył o odzyskanie należnych pieniędzy. Do dobrej dyspozycji już nie powrócił. Kontuzja kolana wyeliminowała go z gry na Euro 2008.

Były reprezentant Polski opowiedział o swoim serbskim epizodzie w rozmowie z serwisem "Łączy nas piłka". Stwierdził, że kibice z Belgradu są zaliczani do bardzo fanatycznych. Przyznał, że jego kariera mogła się potoczyć inaczej. Powinien pozostać w Legii do 2008 roku i dopiero wówczas starać się o ciekawy zagraniczny transfer.

Bronowicki był także rozczarowany tym, jak potraktował go serbski zespół. - Zabolało mnie, że klub już po moim odejściu kolportował takie plotki, że Bronowicki robił źle to czy tamto. Szkoda nawet o tym mówić. Gdy byłem zawodnikiem Crveny, działacze ciągle powtarzali mi, że jestem super, a jak odszedłem i domagałem się tego, co zarobiłem, to najchętniej by mnie zniszczyli - stwierdził w rozmowie z "Łączy nas piłka".

Obrońca powrócił więc do kraju i bronił barw takich klubów Górnik Łęczna, Ruch Chorzów czy Motor Lublin. Obecnie 43-letni piłkarz gra na poziomie lubelskiej A klasy w drużynie Błękit Cyców.

Czytaj także:
Gracz Barcelony kontuzjowany. Xavi będzie miał problem?
7 sekunda hitu i gol! Ależ przymierzył

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×