To była piękna noc w Cardiff.
Polacy ostatecznie awansowali na Euro 2024. O wyniku zaciętego boju z Walią decydowały rzuty karne. Bohaterem reprezentacji został Wojciech Szczęsny, który w piątej serii obronił strzał Daniela Jamesa.
Disco polo i Lady Pank
W oczach dosłownie każdego członka kadry widać było po meczu, jak wielką czuje radość i ulgę. Co prawda w strefie mieszanej do udzielania wywiadów pojawili się jedynie Jakub Piotrowski i Krzysztof Piątek, ale Polacy bynajmniej nie obrazili się na media. Selekcjoner Michał Probierz chętnie rozmawiał z dziennikarzami przy autokarze. I opowiadał z szerokim uśmiechem, że w ramach świętowania zapali sobie cygaro.
Równie często uśmiechali się jego piłkarze. Jeszcze na murawie skandowali z kibicami nazwisko Szczęsnego. Później w szatni zaczęła się mała impreza. W rolę DJ-a wcielił się Tymoteusz Puchacz, dobry duch tego zespołu. - Króluje disco polo! - śmiał się Jakub Piotrowski, pytany o to, jaką muzykę preferuje "Puszka" jako wodzirej.
Po powrocie do hotelu reprezentanci zebrali się w restauracji, gdzie co jakiś czas dawali wokalne popisy. Nie zabrakło między innymi "Stacji Warszawa" Lady Pank czy spolszczonej wersji piosenki "Freed from Desire".
Około pierwszej w nocy gracze zostali zaskoczeni przez kilku kibiców. Fani zobaczyli piłkarzy przez okna. Wybiegli na schody, odpalili racę i skandowali głośne: "Dziękujemy! Dziękujemy!". Z kibicami, którzy przebywali w tym samym hotelu, podopieczni Probierza chętnie pozowali do zdjęć.
Kiedy Robert Lewandowski odpowiadał na pytania dziennikarzy, koledzy ewidentnie wzięli go na celownik. Najpierw przypomniał o sobie Puchacz. który doskoczył do swojego kapitana i przystawił mu do ucha głośnik. Chwilę później wywiad napastnika przerwała grupka reprezentantów z wyższych pięter. Tym razem z głośników wybrzmiewał komunikat z syntezatora mowy: "Lewy, do spania!".
Szczęsny kontra Lewandowski
Kiedy zrobiło się nieco ciszej, Lewandowski odniósł się do słów Szczęsnego.
W czasie serii jedenastek z nerwów kapitan Biało-Czerwonych odwrócił się i nie widział kluczowej interwencji naszego bramkarza - Zawsze się odwraca, kiedy bronię. Dlatego myśli, że słaby jestem - śmiał się "Szczena" przed kamerami TVP Sport.
"Lewy" zripostował. - Czekałem, aż Wojtek pokaże swoje umiejętności. On z kolei czekał do piątego karnego. Liczyłem, że obroni wcześniej. W końcu pomyślałem: "Dobra, Wojtek. Dam ci pole manewru. Może się deprymujesz, jak patrzę, więc ostatniego rzutu karnego nie będę oglądał" - opowiadał. I poszedł za ciosem.
Przed barażami Szczęsny ogłosił, że Euro 2024 to jego ostatni duży turniej. - Wojtek kończy karierę w kadrze od lat! Tak przynajmniej mówi przy stoliku. Dla nas to nic nowego - mówił Lewandowski z szelmowskim uśmiechem.
Wielkiej imprezy w hotelu piłkarzy nie było. - Zdają sobie sprawę, że prosto ze zgrupowania muszą jechać do klubów. W tym tygodniu czekają ich kolejne mecze. To są zawodowcy świadomi swoich obowiązków - opowiadał selekcjoner Probierz.
Na potwierdzenie jego słów kilku reprezentantów minęło nas z walizkami.
Kilka godzin przed początkiem finałowego barażu Dariusz Szpakowski mówił WP SportoweFakty, że są mecze i wieczory, do których kibic wraca z przyjemnością nawet po latach.
Wyszarpane zwycięstwo nad Walią z pewnością będzie jednym z nich.
Zobacz także:
Gospodarz Euro 2024 się nie zatrzymuje
Widać było gołym okiem. "Czas przestać się oszukiwać"