Powrót bramkarza nie odmienił Cracovii. "Chcieliśmy coś zmienić"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Lukas Hrosso w barwach Cracovii
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Lukas Hrosso w barwach Cracovii

Już sześć kolejek bez zwycięstwa Cracovii w PKO Ekstraklasie. Dlatego pozostaje zaplątana w walkę o utrzymanie w lidze. Pasom nie pomogła zmiana bramkarza z Sebastiana Madejskiego na Lukasa Hrosso.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeżeli gra Lukasa Hrosso miała pomóc Cracovii w zachowaniu czystego konta, to nadzieja na to została rozwiana w niespełna minutę. Tyle zajęło Pogoni Szczecin strzelenie pierwszego gola w wygranym 3:1 meczu w PKO Ekstraklasie. Lukas Hrosso skapitulował po strzale Fredrika Ulvestada. Później przepuścił jeszcze piłkę do bramki po samobójczym zagraniu Eneo Bitriego i uderzeniu Wahana Biczachczjana.

- Szybko wróciliśmy do meczu po pierwszym, straconym golu. Taki sam plan był po drugim golu Pogoni, ale stało się inaczej. Po dwóch tygodniach przygotowań próbowaliśmy coś zrobić z groźnymi kontratakami Pogoni, ale nie udało się - mówi bramkarz Lukas Hrosso w klubowej telewizji Cracovii.

Pasy prowadziły grę po przerwie, co nie przełożyło się na strzelenie ani jednego gola. - Zaczęliśmy dobrze grać i chcieliśmy coś jeszcze zrobić z tym meczem. Utrzymywaliśmy się przy piłce i stwarzaliśmy sytuacje podbramkowe. Jedna z nich Arttu Hoskonena była stuprocentowa. Próbowaliśmy coś zdziałać do końca, ale nie udało się - wspomina 36-latek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

Lukas Hrosso zagrał w Cracovii po ponad trzech miesiącach przerwy od poprzedniego meczu przeciwko Rakowowi Częstochowa w Fortuna Pucharze Polski. W PKO Ekstraklasie pokazał po raz pierwszy w sezonie.

- Czułem się przed meczem bardzo dobrze. Chcieliśmy coś zmienić i trenerzy postawili na mnie. Początek meczu nie był idealny ani dla mnie, ani dla całego zespołu, ale do końca walecznie próbowaliśmy wygrać - mówi Lukas Hrosso.

Cracovia nie zwyciężyła od sześciu kolejek w PKO Ekstraklasie, a w tym okresie zremisowała w czterech meczach i poniosła dwie porażki. Cztery punkty przewagi nad strefą spadkową jeszcze nie daje spokoju Pasom. - Każdy mecz jest dla nas jak finał. Musimy grać na zero z tyłu i zwyciężyć już z ŁKS-em w następnym meczu. Wierzę, że to nam się uda - zapowiada Słowak.

Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Wisła Kraków wzmacnia skrzydła. Doświadczony Albańczyk ma pomóc w awansie

Komentarze (0)