W pierwszej dekadzie XXI wieku Ireneusz Jeleń był jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich piłkarzy. Pochodzący z Ustronia zawodnik na szerokie wody wypłynął w Wiśle Płock, skąd w lipcu 2006 roku przeniósł się do francuskiego AJ Auxerre.
Polak szybko wywalczył sobie status gwiazdy klubu, W sezonie 2009/2010 zespół zajął trzecie miejsce w Ligue 1 i awansował do Ligi Mistrzów. O Jelenia zaczęły ubiegać się największe francuskie kluby, na czele z Olympique Marsylią. Warunki finansowe jak na tamte lata były imponujące - trzyletnia umowa miała gwarantować mu zarobki na poziomie 4 mln brutto rocznie. Do tego dochodziłyby jeszcze wysokie premie za występy w europejskich pucharach i ewentualne zwycięstwo w lidze. Klub dodatkowo oferował mu zakwaterowanie w luksusowej willi na Lazurowym Wybrzeżu.
Do transferu jednak ostatecznie nie doszło. 26 czerwca Jeleń miał udać się na testy medyczne. Kilka dni temu wziął jednak udział w weselu przyjaciela i podczas oczepinowego tańca źle postawił nogę, na której pojawił się krwiak. Błyskawiczna operacja nie przyniosła rezultatu, a temat transferu upadł. Polskiego napastnika chciało też zakontraktować AS Monaco, jednak nie zdążył się wyleczyć również przed badaniami w tym klubie.
ZOBACZ WIDEO: Jak pracuje się z Probierzem? "Lewy" chwali selekcjonera
Ostatecznie Jeleń spędził w Auxerre jeszcze rok i przed sezonem 2011/2012 przeniósł się do Lille OSC. Pobyt w tym klubie okazał się jednak wielką klapą i już po roku jego kontrakt został rozwiązany. W tym czasie napastnik zmagał się również z problemami zdrowotnymi i jak przyznawał, wielokrotnie występował "na zastrzykach". Karierę próbował ratować w Polsce, jednak jego występy w Podbeskidziu Bielsko-Biała i Górniku Zabrze również nie zachwycały. W 2013 roku zawiesił karierę.
Na to wszystko nałożyły się problemy rodzinne. W tym okresie ojciec piłkarza poważnie zachorował i zmarł półtora roku później. Jeleń odciął się od świata i zaszył się w swoim rodzinnym Ustroniu. Utrzymywał się głównie z wynajmu, gdyż w trakcie kariery we Francji zainwestował zarobione pieniądze w nieruchomości.
Przełom nastąpił w 2014 roku. To wtedy Jeleń postanowił dołączyć od Piasta Cieszyn, który występował wówczas na poziomie B-klasy. Były reprezentant Polski ponownie odnalazł radość z futbolu. Zaangażował się także w pracę z młodzieżą, a w założonym przez niego w 2016 roku stowarzyszeniu trenuje kilkaset młodych adeptów futbolu w różnych kategoriach wiekowych.
- Długo nie mogłem się odnaleźć, nie miałem pomysłu, co zrobić z życiem. Piłkarz po karierze zostaje na lodzie. Przyzwyczajony do dużych zarobków i wysokich standardów życia nagle musi całkowicie zmienić myślenie. W takich momentach łatwo jest pójść w alkohol, narobić długów albo ze sobą skończyć. Cieszę się, że znalazłem nowy cel - mówił o swoim powrocie do sportu 30-krotny reprezentant Polski (w kadrze zdobył sześć bramek) w rozmowie z portalem WP SportoweFakty w październiku 2019 roku (więcej - TUTAJ).
W 2021 roku napastnik otrzymał jeszcze jeden cios. W marcu zmarł jego młodszy brat Łukasz. Mężczyzna dwa tygodnie przed śmiercią zaczął uskarżać się na problemy zdrowotne, zmagał się z uporczywym kaszlem. Z tego powodu trafił nawet do szpitala, skąd został jednak wypisany. Jego stan nagle pogorszył się w domu, a 38-latek odszedł po trwającej blisko godzinie reanimacji.
Mimo licznych problemów zdrowotnych i osobistych tragedii Ireneusz Jeleń wciąż cieszy się grą w piłkę nożną. Jego Piast Cieszyn gra obecnie w lidze okręgowej, a kibice nadal mogą podziwiać gole strzelone przez byłego kadrowicza. Zasłużony piłkarz pełni też rolę prezesa klubu.
Czytaj też:
ISIS grozi atakiem. Podali cztery cele
Zniszczona reputacja Tuchela. Bayern nie może się odnaleźć
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)