Kontrowersja miała miejsce w drugiej połowie, choć sama sytuacja była dość absurdalna. Arsenal rozpoczynał grę z piątego metra. Sędzia użył gwizdka, David Raya kopnął piłkę do Gabriela, a ten... złapał ją w ręce.
Goście momentalnie ruszyli w kierunku sędziego, bo w ich oczach było to zagranie nieprzepisowe. Skoro był gwizdek, a później obrońca bierze piłkę do rąk i ustawia ją raz jeszcze na piątym metrze, to w imię przepisów jest to przewinienie.
Thomas Tuchel nie mógł w to uwierzyć i dał upust swoim emocjom na konferencji prasowej.
- Sędzia popełnił duży błąd. Zdaję sobie sprawę, że to była dziwna sytuacja, ale sędzia gwiżdże, bramkarz kopie piłkę i obrońca łapie ją w ręce. Najbardziej zdenerwowały nas jednak tłumaczenia sędziego na boisku. Powiedział, że to był szkolny błąd i za coś takiego nie da rzutu karnego w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Przecież to okropne wyjaśnienie. Co za różnica jakiego typu był to błąd? Jesteśmy źli, bo to była kluczowa decyzja - komentował trener Bayernu.
ZOBACZ WIDEO: Jakim tatą jest "Lewy"? Zdradził, jak spędza czas z córkami
Ostatecznie mecz zakończył się remisem 2:2, co z perspektywy Bayernu jest dobrym wynikiem. To Arsenal miał przewagę i wyglądał zdecydowanie lepiej. Inna sprawa, że w drużynie gości jest niedosyt, bo w końcówce dobrą okazję miał Kingsley Coman, ale strzelił w słupek.
- Mogliśmy wygrać - mówi Tuchel. - Wiedzieliśmy, że musimy zagrać lepiej niż w ostatnim meczu z Heidenheim. Uzyskaliśmy remis na wyjeździe i sytuacja jest jasna przed rewanżem. Potrzebujemy wsparcia naszych kibiców i tej samej pasji, co w Londynie - przyznał opiekun Bawarczyków.
Rewanż zostanie rozegrany w przyszłą środę w Monachium (godz. 21).
CZYTAJ TAKŻE:
"Wsadzony na minę". Kiwior zamieszany w stratę gola [WIDEO]
"Ciężka noc". Surowe oceny dla Kiwiora