W latach 2009-2014 był zawodnikiem Bayeru 04 Leverkusen. Wprawdzie przez ten okres ani razu nie zagrał w Bundeslidze i był jedynie rezerwowym bramkarzem, ale związał swoją przyszłość z klubem. W rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Bobel opowiedział, czym zajmuje się po zakończeniu piłkarskiej kariery.
- Otwierali nową sieć sklepów i zapytali, czy chciałbym spróbować. W klubie wiedzieli, że kształciłem się w tym kierunku. Skończyłem szkołę handlową i uznałem, że praca w sklepie kibica będzie niezłym przetarciem. Zamawiam towar, sprzedaje klubowe gadżety: koszulki, pamiątki, także bilety meczowe. Czasem pracuję też na stadionie przy okazji ważniejszych spotkań drużyny - wyjaśnił (więcej TUTAJ).
W minioną niedzielę ekipa z Leverkusen oficjalnie zdobyła pierwsze mistrzostwo Niemiec w swojej historii, a na stadionie zapanowała euforia. Feta mistrzowska trwała przez kilka godzin, o czym Bobel opowiedział na antenie "Radio RAM". Emerytowany bramkarz hucznie świętował triumf w Bundeslidze razem z lokalnymi kibicami.
- Nie ma dnia wolnego od pracy, ale przynajmniej o 12 możemy się zameldować, więc troszeczkę wolnego dostaliśmy. Z nocy zrobiliśmy dzień. Sam byłem tak naprawdę przed czwartą w domu. Było niesamowicie. Teraz w sklepie już nic nie ma. To jest naprawdę nienormalne, co w tym sezonie się u nas w sklepie dzieje - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Czy Lewandowski zostanie prezesem PZPN? Mamy odpowiedź
W Leverkusen zapanowało prawdziwe szaleństwo. Bobel zdradził, że w klubowym sklepie zabrakło koszulek Bayeru.
49-latek uważa, że architektem sukcesu Bayeru jest trener Xabi Alonso. Prowadzony przez Hiszpana zespół na dodatek może wygrać jeszcze Puchar Niemiec i Ligę Europy.
Czytaj więcej:
Bayern na deskach. Polak komentuje to, co stało się właśnie w Niemczech
Konferencja przerwana. Szalone sceny w Niemczech