W Madrycie zobaczyliśmy piłkarski spektakl w wykonaniu piłkarzy Real i FC Barcelony. Skończyło się 3:2 dla gospodarzy, a bohaterem został Jude Bellingham, który zdobył zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry. Katalończycy mogą czuć ogromny niedosyt, bo dwukrotnie prowadzili w El Clasico.
Hitowy mecz jednak zaczął się minuty ciszy. Wiadomo już, że hołd oddano Luisowi Gilowi. To były piłkarz, a ostatnio działacz La Ligi. Zmarł młodo, bo miał zaledwie 48 lat. Informacja o jego śmierci trafiła do mediów tuż przed El Clasico.
"Z wielkim żalem zawiadamiamy o śmierci naszego ukochanego dyrektora rozgrywek Luisa Gila, który był też wspaniałym piłkarzem i sekretarzem generalnym Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej. Jego odejście pozostawia ogromną pustkę, ale także dziedzictwo uczciwości i poświęcenia piłce nożnej" - napisał w portalu X Javier Tebas, prezes La Ligi.
Gil w latach 1996-2010 był profesjonalnym piłkarzem. Grał m.in. w Realu Mallorca, Realu Murcia, Sevilli FC, Elche CF, czy CD Tenerife. Po zakończeniu kariery pozostał przy futbolu w roli działacza.
Od 2017 roku dołączył do La Ligi, gdzie odpowiadał m.in. za organizowanie rozgrywek hiszpańskiej ekstraklasy. W tej chwili nie wiadomo, jaka była przyczyna śmierci. Trudne chwile przeżywają jego bliscy, a przede wszystkim żona i dwójka dzieci.
"Będziemy się za ciebie modlić. Kiedy nadejdzie czas mój i nas wszystkich, znowu się wyściskamy. Spoczywaj w pokoju" - dodał Tebas.
Xavi grzmi po El Clasico. "Jestem bardzo rozczarowany" >>
Tak źle nie było od blisko 90 lat. Real jest zmorą Xaviego >>
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)