Już wcześniej zawodnicy New Saints FC wypracowali sobie miażdżącą przewagę nad grupą pościgową i zagwarantowali sobie mistrzostwo Walii. W zeszłą niedzielę utytułowana drużyna podejmowała wicelidera, czyli Connah's Quay Nomads FC.
W wyjściowej "jedenastce" gospodarzy zabrakło Adriana Cieślewicza. Doświadczony piłkarz podniósł się z ławki rezerwowych w 74. minucie i dokładnie kwadrans później zaznaczył swoją obecność na boisku. Ręce same składały się do oklasków.
Cieślewicz otrzymał podanie, po czym zdecydował się na indywidualną akcję. Polak przebiegł z piłką pół boiska, przedryblował trzech przeciwników i huknął pod poprzeczkę z kilku metrów. Bramkarz nie miał absolutnie nic do powiedzenia.
W doliczonym czasie o dużym pechu mógł mówić Kai Edwards. Gracz przyjezdnych strzelił gola samobójczego, ustalając rezultat na 0:2.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną
Cieślewicz jest związany z walijskim klubem od blisko dekady. W tym sezonie 33-latek zapisał na swoim koncie 12 trafień oraz siedem asyst.
New Saints FC - Connah's Quay Nomads FC 2:0 (0:0)
1:0 - Adrian Cieślewicz 89'
2:0 - Kai Edwards (s.) 90+1'
Czytaj więcej:
Zaskakujący zwrot? Xavi "otwarty na taką możliwość"
Oficjalnie: Mistrz Polski na łatwiejszej ścieżce w europejskich pucharach