W półfinałowym meczu przeciwko Estonii był jednym z czterech piłkarzy odesłanych na trybuny, z kolei z Walią całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych. Damian Szymański na ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Polski nie miał okazji pokazać się kibicom. Przyjazdu na kadrę jednak nie żałuje.
Zawodnik AEK Ateny podkreślił, że na reprezentacji zjawił się tuż po kontuzji i wcale nie czuł się pominięty. Dużą w tym rolę odegrał selekcjoner Michał Probierz. - Nie czułem się w żaden sposób gorzej traktowany. Trener potrafi porozmawiać z zawodnikami, powiedzieć szczerze, co ma na myśli (...) Już na pierwszym zgrupowaniu było widać nową pozytywną energię. Trener nie kombinuje i jest po prostu autentyczny i szczery - przyznał Szymański w rozmowie z TVP Sport.
Jednocześnie pomocnik potwierdził, że za kadencji poprzedniego selekcjonera Fernando Santosa takich relacji między trenerem i piłkarzami "brakowało". - Kluczem do sukcesu jest komunikacja z piłkarzami. Trener Probierz potrafi rozmawiać z zespołem. Widać to, bo gdyby było źle, to pewnie nie pojechalibyśmy na Euro - dodał.
Szymański doskonale zna się z Probierzem po wspólnym sezonie 2016/2017 w barwach Jagiellonii Białystok. Zespół był wtedy o krok od zdobycia tytułu, a trener nie bał się stawiać na wówczas 21-letniego piłkarza.
Szymański jest w gronie poważnych kandydatów do wyjazdu na Euro 2026. Szczególnie, że UEFA rozważa poszerzenie kadr reprezentacji z 23 do 26 piłkarzy (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: 6 lat, a już czaruje. Zobacz, co potrafi syn reprezentanta Polski
Czytaj też: Jaśniej się nie da. Ekspert dał wskazówkę Probierzowi