Nastroje wokół Wisły Kraków nie są idealne. Drużyna gra poniżej oczekiwań, na bezpośredni szans do PKO Ekstraklasy szanse są jedynie matematyczne i wszystko wskazuje na to, że po raz kolejny trzeba będzie bić się w barażach, a - jak pokazuje doświadczenie - nie jest to wcale takie proste.
Przed Wisłą domowy mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała (piątek, godz. 20.30), a więc z zespołem, który jedną nogą jest już zdegradowany do drugiej ligi. Tylko jakiś cud w ostatnich kolejkach może sprawić, że do tego nie dojdzie.
"Biała Gwiazda" będzie zdecydowanym faworytem, ale... już nie raz w tym sezonie udowodniła, że niemożliwe nie istnieje, co pokazał choćby ostatni mecz w Rzeszowie (----> RELACJA). Trener Albert Rude będzie też musiał dotrzeć do głów piłkarzy, by ci nie myśleli o zbliżającym się finale Fortuna Pucharu Polski z Pogonią Szczecin.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
- To oczywiste, że przeciwnik da z siebie maksimum i będzie walczył o każdą piłkę. Grając z takimi zespołami potrzebujemy bardzo dużej koncentracji. Trzeba uważać, strzelając gola w 92. minucie, bo minutę później można bramkę stracić. To udowodnione. Ale to nie czas, żeby znowu o tym rozmawiać, tylko pokazać to na boisku - powiedział trener Rude na konferencji prasowej.
Są pewne analogie, bo przed półfinałem Pucharu Polski z Piastem Gliwice Wisła nie zaprezentowała się dobrze i przegrała z Chrobrym Głogów 2:3. - To nie może się powtórzyć. Musimy wyciągnąć z tego lekcję i zapobiegać podobnym sytuacjom - podkreślił Hiszpan.
Na razie Wisła zdecydowanie lepiej wypada we wspomnianym Pucharze Polski. W lidze wiedzie się jej znacznie gorzej.
- Chcemy to zmienić i dostarczać radość kibicom we wszystkich meczach. To wręcz nasza obsesja, żeby w każdym meczu grać dobrze i wygrywać. Zawsze będziemy zaangażowani i pewni tego, co robimy - przyznał opiekun Wisły.
Początek meczu Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała w piątek o godz. 20.30.