Bayern Monachium ośmieszył się już wiele razy w ostatnich tygodniach. Nie tylko na boisku, ale i w gabinetach, bo odmawiali mu kolejni trenerzy. Doszło do sytuacji, w której trzeba było prosić Thomasa Tuchela, by ten został na stanowisku, mimo iż wcześniej był zwolniony i nie wiązano z nim dalszej współpracy.
Ostatecznie strony nie doszły do porozumienia i Tuchel poinformował, że sobotni mecz z Hoffenheim będzie jego ostatnim na ławce Bayernu.
Co dalej? Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jego następcą może być Roberto De Zerbi, który od dłuższego czasu był na szerokiej liście kandydatów. Co prawda jeszcze parę tygodni temu przekonywał, że chce zostać w zespole Brighton & Hove Albion, natomiast w sobotę popołudniu brytyjski klub poinformował, że Włoch odchodzi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić
Niedzielne spotkanie z Manchesterem United będzie jednocześnie pożegnaniem De Zerbiego z Brighton.
De Zerbi dołączył do Brighton we wrześniu 2022 roku po odejściu Grahama Pottera do Chelsea.
- Wspólnie zgodziliśmy się na zakończenie kontraktu z Roberto w momencie, który będzie odpowiedni dla obu stron, co odpowiednio wcześnie da nam okazję do planowania przyszłego sezonu, a Roberto będzie miał mnóstwo czasu na rozważenie swojego następnego ruchu - powiedział prezes klubu Tony Bloom.
- Jest mi bardzo smutno, że opuszczam Brighton, ale jestem bardzo dumny z tego, co moi zawodnicy i sztab osiągnęli przy wsparciu wszystkich w klubie w ciągu ostatnich dwóch historycznych sezonów. Zgodziliśmy się zakończyć mój czas w Brighton, żebyśmy mogli kontynuować pracę w sposób, który najbardziej odpowiada każdemu z nas, kierując się naszymi własnymi pomysłami i wizjami, a także naszą pracą i wartościami ludzkimi.
CZYTAJ TAKŻE:
Kolejna asysta reprezentanta Polski. Michał Probierz zmieni zdanie? (WIDEO)
Nie mają złudzeń. Hiszpanie piszą, kiedy Xavi zostanie zwolniony
