Kamil Grosicki dosadnie skomentował klimat w Pogoni. "Jak na pogrzebie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze Pogoni rozstają się na kilka tygodni po zakończeniu sezonu w PKO Ekstraklasie. Kamil Grosicki szczerze opowiedział o ostatnich tygodniach w Szczecinie.

2 maja 2024 roku - ta data zapisała się niechlubnie w historii Pogoni Szczecin. Tego dnia klub z województwa zachodniopomorskiego poniósł kompromitującą porażkę 1:2 w finale Fortuna Pucharu Polski z Wisłą Kraków. Po niej Portowcom nie udało się dostać do eliminacji europejskich pucharów również przez PKO Ekstraklasę, przez co jesienią pozostanie im grać tylko na krajowym podwórku.

- Wiemy, w którym dniu przegraliśmy sezon. Do teraz nie mogę poradzić sobie z porażką w finale pucharu. Wie o tym moja rodzina i przyjaciele. Miałem już dobre i złe momenty w karierze, ale w wieku 35 lat przeżyłem przegraną, która kosztuje mnie szczególnie dużo - mówi Kamil Grosicki w strefie mieszanej po wygranym 1:0 meczu z Górnikiem Zabrze.

- Osoby, które źle mi życzą, ujawniły się i mają swój moment. Wiem, jaki jestem, jak dużo zdrowia kosztował mnie ostatni sezon i jak dużo straciłem. Zostałem kapitanem Pogoni. Mogłem być legendą, bohaterem, która zapewni Szczecinowi wymarzone trofeum. Nie mam tego, bardzo mnie to boli, ale znam siebie i wiem, że jeszcze pokażę, na co mnie stać - opowiada reprezentant Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

- Ludzie szukają winnych po porażce. Będą uderzać w kluczowe osoby z Pogoni. Mam na myśli tych, którzy świecą nazwiskiem - prezesa Mroczka, trenera Gustafssona, mnie. Rozumiem żal kibiców, a oni powinni wiedzieć, że czuję dokładnie to samo co oni. Nie daliśmy Szczecinowi tego, na co Szczecin zasługuje - mówi Kamil Grosicki.

O samym meczu z Górnikiem trudno jest długo opowiadać. Pogoń wygrała 1:0, dzięki czemu przeskoczyła z siódmego na czwarte miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Pocieszenie to marne, skoro zespołu Jensa Gustafssona zabraknie w eliminacjach europejskich pucharów. Kibice Pogoni nie prowadzili w sobotę dopingu w ramach protestu.

- Nie mamy pucharu, nie mamy podium w ekstraklasie. W maju przegraliśmy wszystko, a sytuacja w klubie jest trudna. Klimat jest jak na pogrzebie. W końcówce sezonu nie było flow między nami i kibicami, ale rozumiem to. Szacun dla kibiców, że wspierali nas przez prawie cały sezon, przejechali z nami tysiące kilometrów. Mogę tylko na boisku pokazać im wartość - mówi Kamil Grosicki.

Dla kapitana Pogoni sezon może jeszcze przedłużyć się o Euro 2024. W kadrze Michała Probierza będzie mógł odciąć się od ostatnich wydarzeń w Szczecinie, o ile selekcjoner reprezentacji Polski nie pominie go przy powołaniach. Kamil Grosicki odniósł się krótko do plotek o odejściu z Pogoni. "Wstydem" nazwał pytanie go o przeprowadzkę do Wieczystej Kraków. W odpowiedzi na inne doniesienia, przypomniał, że jego kontrakt z klubem będzie obowiązywać jeszcze przez dwa lata.

Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy" Czytaj także: Pogoń Szczecin podjęła decyzję w sprawie bramkarza

Źródło artykułu: WP SportoweFakty